Jeździsz co roku w Alpy na narty lub snowboard? A znasz Les Menuires? Czy może chcesz wyjechać zimą w Alpy po raz pierwszy i poszukujesz inspiracji? Na którymkolwiek etapie znajdujesz się w tej chwili, myślę, że ten artykuł dostarczy Ci wielu ciekawostek na temat przepięknej okolicy Les Menuires i zachęci do wyboru właśnie tej stacji narciarskiej. Tylko uwaga! Sezon narciarski trwa tam jeszcze do końca kwietnia – może akurat nabierzesz ochoty na wyjazd na narty last minute!
Les Menuires znajduje się we francuskich Alpach, w słynnym regionie Trzech Dolin, pomiędzy Val Thorens i Saint-Martin-de-Belleville. Miałam okazję zawitać już raz do Trzech Dolin – rok wcześniej. Wówczas nocowaliśmy w Méribel i tylko tam jeździliśmy na nartach. Region Trzech Dolin jest dość znany ze względu na olimpiadę zimową, która odbyła się tam w 1992 roku oraz ze względu na rewelacyjne trasy narciarskie. Całkowita długość tras zjazdowych liczy ok. 600 km, co czyni Trzy Doliny jednym z największych kompleksów narciarskich na świecie.
W samym Les Menuires i pobliskim Saint-Martin-de-Belleville znajdziemy 86 tras zjazdowych o łącznej długości 160 km:
12 tras zielonych (bardzo łatwe)
44 tras niebieskich (łatwe)
22 czerwonych (średnie)
8 tras czarnych (trudne)
Oczywiście ilość niebieskich tras w Les Menuires była moim głównym powodem do radości. Wszystkie okoliczne szczyty są dostępne z poziomu niebieskich tras! Jeździłam dopiero czwarty raz w życiu na nartach, więc oczywiście skupiłam się tylko na łatwiejszych trasach (a mimo to zjechałam z Mont de la Chambre – 2850 m!)
Mój pierwszy raz na nartach miał miejsce w gimnazjum, podczas obozu sportowego w Szklarskiej Porębie – uczyłam się jeździć na totalnie prostych, niewyprofilowanych nartach pożyczonych od dzieci mojego trenera 🙂 Potem przez 10 lat miałam przerwę, aż do momentu, gdy na sylwestra postanowiłam wykupić godzinę jazdy z instruktorem w Karpaczu – poszło rewelacyjnie. A dopiero 3 lata później spróbowałam swoich sił w Méribel. Niestety z rezultatem dość średnim – dopiero ostatniego dnia pobytu udało mi się zjechać z niebieskiej trasy bez żadnych upadków. Z perspektywy czasu dostrzegłam, że przerażała mnie skala. Wysokie góry, długie trasy… O ironio – właśnie to powinno mi dostarczać więcej frajdy, niż jednokilometrowe trasy, które jedynie wcześniej w życiu pokonywałam. Na szczęście w tym roku było o wiele lepiej. Oczywiście, jeśli zapytalibyście o zdanie mojego chłopaka, powiedziałby, że nadal jeżdżę żałośnie i nawet dzieci zjeżdżają szybciej… Ale miałam w tym roku swoją porcję frajdy!
Pierwszego dnia skorzystałam z lekcji z instruktorem Gérardem, który okazał się instruktorem idealnym, dzięki ogromnym pokładom cierpliwości i spokoju. Gérard powiedział, że jazda na nartach jest jak taniec (to ten moment, kiedy poczułam się jak Arya z „Gry o Tron”, gdy Syrio Forel uczył ją walki mieczem). Jazda na nartach jest jak „tańczenie walca… a nie kazaczoka!” (no więc oczywista aluzja do moich gwałtownych, siłowych skrętów). Niemniej, ostatniego dnia byłam już zdecydowanie bliżej walca! A morał z tego taki, że Les Menuires to też świetne miejsce dla początkujących 🙂
Les Menuires jest oddalone od Warszawy o ok. 1800 km. A zatem przejazd samochodem może zająć ok. 17 godzin. Z Polski dojedziesz również autokarem, korzystając z wyjazdów organizowanych (np. w ramach słynnego Snow Show). Czas przejazdu autokarem to ok. 26 godzin.
Kolejna alternatywa to lot samolotem z Polski. Lotniska usytuowane najbliżej Les Menuires to:
Chambéry (100 km)
Genewa (143 km)
Grenoble (180 km)
Lyon (183 km)
Z lotniska należy kontynuować podróż taksówką lub autobusem linii Altibus lub Bensbus.
Na miejscu do Twojej dyspozycji są dwa typy darmowych autobusów: po całym kompleksie Trzech Dolin i pomiędzy dzielnicami Les Menuires. Dokładny rozkład jazdy dostępny na oficjalne stronie Les Menuires.
Opcji jest naprawdę wiele i z większości hoteli można wejść od razu na stok, bez konieczności dźwigania nart czy snowboardu. W kwestii charakteru architektury, warto zauważyć, że Les Menuires jako resort narciarski powstało w latach 60-tych, więc tutejsze hotele nawiązują stylem do tego okresu oraz do tradycyjnej zabudowy z drewna i kamienia.
My nocowaliśmy w czterogwiazdkowym hotelu spa Le Chalet du Mont Vallon. Największym atutem hotelu jest niewątpliwie malownicze położenie, tuż przy stoku, skąd blisko do wyciągu Reberty oraz do okolicznych restauracji, aquaparku czy wypożyczalni sprzętu narciarskiego. Z części pokoi hotelowych rozpościera się niesamowity widok na dzielnicę La Croisette z charakterystyczną, widoczną z daleka wieżą.
Hotel ma bardzo przyjemny, nowoczesny wystrój. Szczególnie w kwestii designu spodobał mi się kominek koło recepcji. W ofercie dostępne są apartamenty 6-8 osobowe z aneksem kuchennym – bardzo praktycznie zagospodarowane. Istnieje także możliwość wynajęcia apartamentów na dłuższy okres, bez usługi hotelowej.
Na terenie hotelu znajduje się restauracja l’Atelier. Rano są tam serwowane całkiem smaczne śniadania w formie bufetu, w godzinach około-południowych można zamówić lunch, a wieczorem – wykwintną kolację. Bardzo szeroki wybór dań w menu. Również w godzinach popołudniowych przy barze można zamówić naleśniki, grzane wino oraz inne napoje i drinki.
Ponadto hotel dysponuje bardzo ciekawą strefą spa. Znajdziemy tu basen z genialnym widokiem na góry, saunę i siłownię – dostępne dla wszystkich gości. Na miejscu można również skorzystać z szerokiej oferty masaży i zabiegów pielęgnacyjnych. My spróbowaliśmy bardzo przyjemnego, tradycyjnego japońskiego masażu shiatsu. Jest to masaż punktowy, który ma na celu odblokowanie kanałów energetycznych, zwanych meridianami.
Le Chalet du Mont Vallon Spa Resort ****
Quartier Les bruyères – 73440 Les Ménuires
Oficjalna strona internetowa
Le Trait D’Union to kolejne miejsce, gdzie się zatrzymaliśmy w Les Menuires. Tym razem – tylko na jedną noc. Zupełnie inne, wyjątkowe doświadczenie. Le Trait D’Union to górska chata-schronisko, które założyła i prowadzi samodzielnie Viviane Hudry. Po nagłej śmierci męża dokończyła remont chaty, zajęła się wystrojem (który jest przepiękny), przygotowuje posiłki i przyjmuje turystów. Niesamowita historia, przez którą mam jeszcze większy sentyment do tego miejsca.
Coś, co dodaje magii temu schronisku, to położenie na zboczu góry, na wysokości 1725 m. W związku z tym na miejsce nie można dojechać samochodem. Trzeba udać się tam albo na rakietach śnieżnych, ruszając z Saint-Martin-de-Belleville – ok. 45min drogi (choć mi zajęło to chyba godzinę), albo wjeżdżając wyciągiem narciarskim St Martin 1 i zjeżdżając dalej na nartach. A zatem nie weźmiemy ze sobą wielkich walizek wypchanych ubraniami, tylko niewielki plecak.
Na miejscu jest bardzo kameralnie – zaledwie dwa pokoje dwuosobowe i jeden czteroosobowy. Jest dostępna bieżąca woda, podgrzewana palonym drewnem – a zatem trzeba wcześniej zakomunikować godzinę brania prysznicu. Wystrój, jak już wspominałam, niesamowity. Jest bardzo przytulnie, w stylu góralskim, ale i nowocześnie.
W Le Trait D’Union można też zatrzymać się wyłącznie na lunch lub kolację, bez konieczności nocowania. Szczególnie fajną atrakcją jest kolacja: można zjeść fondue, posłuchać gry właścicielki na akordeonie i wypić lokalnego likieru ziołowego Génépi. Dla osób o preferencjach wegańskich lub wegetariańskich również są dostępne odpowiednie dania – należy tylko poinformować wcześniej właścicielkę. A jeśli zdecydujesz się na nocleg, to rano czeka cię przyjemne śniadanie z lokalnymi konfiturami i miodem. Zdecydowanie miejsce, gdzie można lepiej poznać lokalny koloryt. Nocleg z kolacją i śniadaniem to koszt 45 EUR.
Le Trait D’Union Refuge du Danchet
73440 Saint-Martin-de-Belleville
Oficjalna strona internetowa
To miejsce, w którym nie mieliśmy okazji nocować. Byliśmy tam tylko na kolacji, ale jednocześnie obejrzeliśmy pokoje i jest to fajna, nowoczesna opcja budżetowa. Hostel HO 36 to tak naprawdę połączenie hotelu i hostelu. Znajdziemy tu apartamenty zarówno z aneksami kuchennymi, jak i bez (w części hotelowej) oraz dormy z łóżkami piętrowymi (w części hostelowej). Ceny zaczynają się od 35 EUR za noc. Genialny wystrój: dużo elementów drewnianych. Jest dość minimalistycznie i bardzo nowocześnie. Powiedziałabym, że wręcz hipstersko 🙂
W części wspólnej znajduje się bar-kawiarnia, w której serwowane są śniadania, lunche, obiady i drinki. Jest tam również ogólnodostępna lodówka, gdzie osoby nocujące w dormach i apartamentach bez kuchni, mogą pozostawić jedzenie i przygotować samodzielnie śniadanie przy stole. Na miejscu odbywają się również koncerty.
Hostel HO 36
Route de Val Thorens, 73440 Saint-Martin-de-Belleville
Oficjalna strona internetowa
Czyli główny cel wyjazdów w góry zimą. Chodzi przede wszystkim o to, by pojeździć! Jak już wspominałam, na miejscu jest wiele tras narciarskich na różnych poziomach trudności oraz 46 wyciągów (gondole, wyciągi krzesełkowe i orczykowe). Ze wszystkich szczytów można zjechać niebieskimi trasami. Na miejscu znajdują się wypożyczalnie sprzętu, szkółki narciarskie i snowboardowe, instruktorzy i przewodnicy.
Natomiast osoby na wyższym poziomie znajdą również wiele atrakcji dla siebie:
zjazdy poza szlakami (tzw. hors-piste)
zjazdy na specjalnie wyznaczonych trasach niewygładzanych mechanicznie (tzw. liberty ride)
zjazdy o wschodzie słońca (tzw. first track) – bez tłumów i po świeżo wygładzonym śniegu
strefa dla freestylowców z rampami, muldami itp.
skialpinizm (po francusku ski de randonnée), czyli wspinaczka na nartach po pochyłym terenie, a następnie zjazd z góry zjazdy slalomowe
Miałam okazję spróbować wędrówki na rakietach śnieżnych po raz pierwszy w życiu właśnie w Les Menuires. Nasz przewodnik ujął to w taki sposób: nie ma konkretnej techniki, po prostu trzeba iść i stawiać większe kroki. Przy wejściu pod górę należy pozostawić tył rakiet odpięty (jak w przypadku nart biegowych), a przy zejściu z góry tył rakiet powinien być już przypięty, by poprawić stabilizację i zwiększyć przyczepność.
Wybraliśmy się na wędrówkę rakietami w okolicach Saint Marcel i doszliśmy do wioski Village de la Loy oraz w okolice lasu. Absolutnie największą zaletą rakiet jest to, że umożliwiają dostęp do zimowych krajobrazów, których nie mielibyśmy okazji zobaczyć z poziomu zwykłej pieszej wędrówki czy nart. Tego dnia mieliśmy w ogóle mnóstwo szczęścia. Normalnie w marcu śnieg nie osiada na drzewach – zazwyczaj topnieje i gromadzi się tylko na ziemi. My doświadczyliśmy tego pięknego widoku, gdzie wszystkie gałęzie były pokryte śniegiem, dodawało to jeszcze większego uroku okolicy.
Kolejny raz ubrałam rakiety podczas przejścia do Le Trait D’Union. Wystartowaliśmy w bardzo podobnym miejscu, jak w przypadku poprzedniej trasy, kawałek bliżej centrum Saint-Martin-de-Belleville. Tym razem wejście było już wyłącznie pod górkę, ale również pełne ciekawych widoków.
Zjazd na sankach był dla mnie chyba największym zaskoczeniem! Wiedziałam, czego się spodziewać po nartach, miałam też jakieś wyobrażenie na temat rakiet, natomiast nie sądziłam, że sanki sprawią nam tyle frajdy! Oczywiście zaliczałam epickie wywrotki i wypadałam z trasy, ale to było chyba najlepsze. Była adrenalina i były genialne widoki. Od strony technicznej wygląda to tak:
Sanki są całe plastikowe i posiadają po bokach dwa metalowe hamulce ręczne, które służą również do kierowania. Trasa liczy łącznie 4 km i jest przeznaczona wyłącznie do zjazdu sankami. Po drodze napotkamy jedynie dwa skrzyżowania z trasami narciarskimi. Jest sporo wiraży, miejscami zjazdy są strome i można rozwinąć naprawdę sporą prędkość.
otwarte od 24.12 do 13.04., od 14:00 do 18:45
dostępne dla osób w wieku od 7 do 77 lat
ceny od 11 EUR za zjazd
Tak, tak! W okolicach Saint-Martin-de-Belleville można wybrać się na przejażdżkę psimi zaprzęgami! Do wyboru jest co prawda tylko jedna trasa, ale bardzo malownicza – w dolinie, przez zalesiony teren i z widokiem na góry. Było to spełnienie mojego wielkiego marzenia 🙂
Mój brat, który zna mnie całkiem dobrze, żartował przed wyjazdem, że bardziej ekscytuje mnie samo spotkanie z pieskami, niż rzeczywista jazda psimi zaprzęgami. I chyba trochę tak było 🙂 Psiaki były naprawdę urocze. Bardzo ładne, mądre i zdyscyplinowane. Po prostu widać już po oczach.
W Les Menuires można pojeździć zaprzęgami, w których jest zaledwie kila huskich – reszta to inne rasy, które lepiej znoszą krótką, powtarzalną trasę. Husky natomiast potrzebują ciągłej zmiany. Wśród psów był też jeden, który biegał samodzielnie. Początkowo myślałam, że może jest jakimś ich przewodnikiem, ale w momencie, gdy w środku trasy postanowił sobie zawrócić na start, było już jasne, że dopiero przyuczał się, biegając z resztą. A gdy robiłam zdjęcia i położyłam na chwilę na ziemi moje okulary słoneczne, podbiegł i delikatnie, niby niepostrzeżenie zabrał je w pysku. Z daleka tylko upewniając się, czy na pewno mógł 🙂
dostępne od 24.12. do 31.03. we wtorki, środy i czwartki od 10:00 do 16:30
ceny od 39 EUR dla dorosłego za 30 min przejazdu
rezerwacja możliwa jedynie osobiście w biurze turystyki w Les Menuires i Sait-Martin-de-Belleville
więcej informacji na oficjalnej stronie Les Menuires
Kolejny zjazd sankami, ale o trochę innym charakterze. W tym przypadku jeździmy po gotowej trasie szynowej. Odpowiedni mechanizm wciąga nasze sanki na górę, a my tylko przy użyciu ręcznego hamulca, sterujemy prędkością podczas zjazdu. Można osiągnąć całkiem spore prędkości, co jest potem mocno odczuwalne przy ostrzejszych zakrętach. Cała trasa liczy ponad 1000 m i można ją spokojnie pokonać w kilka minut. Tak naprawdę na przejazd do góry i zjazd można liczyć łącznie ok. 15 min. Aktywność jest dość bezpieczna i całkiem fajna, ale należy zachować odpowiednią odległość między sankami oraz najlepiej nie zatrzymywać się na trasie. Oczywiście nie wolno uderzać w inne saneczki, a już szczególnie z dużą prędkością. Jeździmy tutaj bez kasku i uderzenie głową o oparcie może być bolesne.
otwarte od 16.12. do 20.04. codziennie od 13:00 do 20:00
otwarte również w sezonie letnim od 08.07. do 01.09.
cena od 8 EUR za jeden przejazd
bilety dostępne na miejscu w kasie oraz w miejscach sprzedaży skipassów
tor znajduje się przy wyciągu gondolowym Bruyeres 1
więcej informacji na stronie
Aquapark jest położony w dzielnicy Les Menuires zwanej Les Bruyères i stanowi dobrą alternatywę np. w wietrzne dni, kiedy nie działają wyciągi narciarskie. Na miejscu nie ma typowo sportowego basenu. Jest jedynie część rekreacyjna i wellness. Do dyspozycji klientów jest jacuzzi, sauna, hammam, rwące rzeka, brodzik i mini zjeżdżalnia dla dzieci. Oraz ogólna przestań, pomiędzy jacuzzi i wodospadami, po której można pływać bez wyznaczonych torów. Na miejscu można wypożyczyć klapki, ręcznik, strój i kąpielówki.
czynne od 11:00 do 20:00
ceny od 12,50 EUR za 2h dla dorosłego
oficjalna strona
Na miejscu jest jeszcze wiele innych aktywności zimowych, które mogą stanowić fajną alternatywę do nart czy snowboardu. Szczególnie dla kobiet ciekawą atrakcją może być marsz medytacyjny połączony z elementami jogi, w otoczeniu przyrody i pięknych górskich krajobrazów. Podczas marszu pokonuje się trasę Le Plan de l’Eau. Inne opcje to nocna jazda skuterami śnieżnymi lub loty paralotnią. Więcej propozycji na oficjalnej stronie Les Menuires.
Wspomniana już wcześniej restauracja l’Atelier znajduje się w hotelu le Chalet du Mont Vallon i serwuje zarówno lunche, jak i kolacje. Szef kuchni pochodzi z Włoch, więc znajdziecie tu sporo dań kuchni włoskiej, ale także tradycyjne dania kuchni francuskiej oraz regionu Savoy. Menu lunchowe jest krótsze i zmieniane danego dnia, natomiast dania na kolację można wybrać spośród naprawdę wielu pozycji w karcie. Ogromne porcje, bardzo smaczne przystawki, zupy, dania i desery oraz przemiła, profesjonalna obsługa. W l’Atelier spróbowaliśmy:
Restaurant l’Atelier
Quartier Les bruyères – 73440 Les Ménuires
Strona internetowa
La Marmite to restauracja położona blisko wyciągu Reberty, do której można zjechać bezpośrednio z trasy narciarskiej. Wystrój jest bardzo fajny, w stylu góralskim – kamienie, drewno i narzuty z owczych futer. Restauracja serwuje przede wszystkim tradycyjne potrawy regionu Savoy, ale znajdziemy tu też zupy, pizze i sałatki.
Na miejscu zjedliśmy zupę z soczewicy i fondue z grzybami (wybraliśmy smardze, ale były też dostępne trufle!), podawane z ziemniakami w mundurkach, chlebem i sałatą.
La Marmite
Bellevue Les Bruyères, 73440 Les Menuires
Oficjalna strona
Super ciekawa opcja, gdzie zdecydowanie polecam udać się na kolację: restauracja w jurcie! Jurta to tradycyjny mongolski namiot. Wraz z rozwojem tzw. glampingu, jurty stały się ostatnio modne w Europie. Natomiast tutaj pierwszy raz spotkałam się z restauracją w jurcie. Bardzo fajną sprawą jest już sam dojazd.
Po uprzedniej rezerwacji, o umówionej godzinie przyjedzie pod twój hotel pracownik restauracji i zawiezie cię do jurt… skuterem śnieżnym! Do skutera jest dołączona przyczepka z miejscami siedzącymi. Dostaniesz uroczy kocyk w renifery i będziesz mógł podziwiać les Menuires nocą. Jurty znajdują się przy wyciągu gondolowym Masse 1.
Na miejscu w jurtach jest naprawdę ciepło. Ciepło, ciepło. Nawet w środku zimy. Do tego fajny, etniczny wystrój. Do jedzenia same tradycyjne potrawy regionu Savoy. A zatem skusiliśmy się ponownie na fondue (szaleństwo), tym razem podawane dodatkowo z wędlinami i dla urozmaicenia wzięliśmy tartiflette.
Les Yourtes des Belleville
La Masse, 73440 Les Menuires
Więcej informacji na stronie
Do restauracji można dojechać wyciągiem gondolowym Roc 1 lub zaplanować tak wizytę, by zajść tam po drodze zjeżdżając ze szczytu 3 Marches. Le Chalet de Neiges to tradycyjna górska restauracja, które oferuje bardzo dużo miejsc zarówno w środku budynku, jak i na zewnątrz na tarasie. Bardzo fajny wystrój z centralnie usytuowanym kominkiem i z klimatycznymi ozdobami typu stary sprzęt narciarski. Restuaracja ma bardzo bogatą ofertę – od pizzy, burgerów, dań mięsnych, zup i sałat po tradycyjne dania lokalne. Porcje są gigantyczne! Mimo intensywnego przedpołudnia, nie byłam w stanie zjeść wszystkiego!
Spróbowaliśmy następujących dań:
Le Chalet des Neiges Mountain Restaurant
Roc des 3 Marches, 73440 Les Menuires
+ 33 04 79 00 60 55
Restauracja jest położona w dzielnicy Les Bruyères, ale też łatwo dostępna z trasy narciarskiej (okolice wyciągu Bruyeres 1). Au Vieux Grenier to miejsce, gdzie warto się udać, by spróbować tradycyjnej kuchni regionu Savoy, czyli fondue, tartiflette oraz raclette. Tym razem spróbowaliśmy właśnie raclette i dodatkowo wzięliśmy sałatkę i zupę warzywną.
Jadłam już wcześniej raclette u rodziny mojego chłopaka, niemniej tutejsza forma podania była dla mnie wielkim zaskoczeniem. Otrzymujemy połówkę wielkiego okrągłego sera, która jest nałożona na metalową maszynkę. Drugie ramię urządzenia to podłużny nagrzewacz. Gdy go zbliżymy w kierunku sera, wierzchnia warstwa topnieje i musimy ją zeskrobać delikatnie na talerzyk. Naprawdę świetna zabawa i bardzo smaczne jedzenie. Uwielbiałam w ogóle tutejszą wędlinę z wołowiny oraz ziemniaki w mundurkach – przyprawione gruboziarnistą solą i ziołami. Danie jest dodatkowo serwowane z sałatą i korniszonami. Niemniej byłam w głębokim szoku, ile sera zjadła para tuż obok nas – zjedli całą połówkę i zamówili dokładkę. Wyglądało mi to na jakieś 2 kg sera, ale może przesadzam… 🙂
Au Vieux Grenier
Les Carlines Les Bruyères, 73440 Les Menuires
+33 04 79 07 68 58
Po kilku dniach tradycyjnej kuchni Savoyard miałam ochotę na odmianę. I w związku z tym w Le Cocon des Neiges zamówiłam zupę oraz miskę wegetariańską. I ta miska była genialna! Kwintesencja tego, co uwielbiam w jedzeniu wegetariańskim: ryż z czarnym sezamem, hummus, guacamole, sałatka z wodorostów wakame, marynowany imbir, kiszona kapusta, tofu, pikle z cukinii i orzechy nerkowca. Mój chłopak zamówił burgera z frytkami i sałatką. Piotrek jest generalnie koneserem burgerów, jadł je już chyba wszędzie i tamtejszym był również zachwycony.
Restauracja znajduje się tuż przy wyciągu Bruyeres 1 i jest dostępna bezpośrednio z trasy narciarskiej. Na miejscu można usiąść w środku lub na tarasie (również pod szklaną kopułą, kryjącą przed wiatrem).
Le Cocon Des Neiges
Chalet-Hôtel Isatis, Les Bruyères, 73440 Les Menuires
Oficjalna strona
Restauracja-bar we wspomnianym już wcześniej hostelu HO36 to kolejna opcja gastronomiczna. Warta polecenia ze względu na luźną atmosferę, fajny wystrój i jednocześnie jest to najbardziej budżetowa opcja ze wszystkich dotychczasowych. Można tu zjeść obiad za jakieś 15 EUR na osobę. Porcje są trochę mniejsze niż w poprzednich restauracjach, ale dla mnie były wystarczające (w innych właśnie nie byłam w stanie zjeść wszystkiego do końca). Pozycje w menu zawierają wiele ciekawych połączeń smakowych. Spróbowaliśmy:
Hostel HO 36
Rue des Fontanettesm 73440 Les Menuires
Oficjalna strona
Wspomniane wcześniej schronisko le Trait D’Union to również miejsce, gdzie można wybrać się na lunch lub na kolację. Dania lunchowe zaczynają się od 21 EUR i jest też do wyboru kilka tradycyjnych potraw regionu Savoy, np. fondue, tartiflette. Po uprzednim kontakcie można zamówić również dania wegańskie. My tego dnia wybraliśmy fondue z lokalnego sera Beaufort. Wcześniej otrzymaliśmy aperitif (jak to bywa tradycyjnie w kuchni francuskiej) – słodkie różowe wino musujące. A na deser zapiekane jabłka z kruszonką. Na sam koniec wypiliśmy po kieliszku ziołowego likieru Génépi.
Le Trait D’Union Refuge du Danchet
73440 Saint-Martin-de-Belleville
Oficjalna strona
Restauracja l’Alpage znajduje się na wysokości 2500 m, na niebieskiej trasie wiodącej ze szczytu Mont de la Chambre. Tak naprawdę, by móc tam zjeść, trzeba wjechać na sam szczyt. Nie ma żadnego skrótu ze stacji pośredniej wyciągu Bruyeres 1. Restauracja oferuje miejsca zarówno w środku budynku, jak i na tarasie. Tego dnia mieliśmy duże szczęście ze słoneczną pogodą, a zatem skorzystaliśmy z uroków lunchu na tarasie. Manu zawiera bardzo dużo pozycji. Począwszy od zup, makaronów, sałatek, burgerów, a skończywszy na lokalnych przysmakach. Zamówiliśmy makaron z łososiem, sałatkę, burgera i rewelacyjny deser – szarlotkę na ciepło podawaną z lodami. Natomiast sama forma podania deseru była już niesamowita – zobaczcie sami!
L’Alpage Restaurant
Mont de la Chambre, 73440 Les Menuires
+33 04 79 00 75 16
Wyjazd do Les Menuires był naprawdę udany. Za szczególny sukces uważam postęp w jeździe na nartach! Ale było też wiele „pierwszych razów”: pierwszy raz na rakietach śnieżnych, pierwsza jazda psimi zaprzęgami, pierwszy pobyt w jurcie, pierwsze w życiu fondue… W ogóle pobyt upłynął mi pod znakiem sera. Pochłonęłam jego takie ilości, że na pewno wystarczy mi na rok. Natomiast największą atrakcją w Les Menuires są krajobrazy. Nic nie zastąpi bliskości z naturą i jej kojących właściwości. A na nartach czy na snowboardzie, można by powiedzieć, że dochodzi do swoistej fuzji z naturą. Rozwijamy prędkość nie korzystając z żadnej maszyny, a jedynie dzięki prawom fizyki i dzięki naturze. Moja jedyna rada to: nie pędzić wariacko na oślep – czasem warto zwolnić, przystanąć i świadomie chłonąć te widoki.
Połoniny i górskie szlaki Bieszczad, Szlak Architektury Drewnianej, rejs żaglówką po Jeziorze Solińskim i tropienie żubrów o wschodzie słońca. A…
Zastanawiasz się, co zobaczyć w Czechach przy polskiej granicy? Zobacz atrakcje kraju hradeckiego i pardubickiego - skalne miasta, góry, urokliwe…
Rozważasz wyjazd do Francji i zastanawiasz się, co zwiedzić? Paryż, Prowansja, Bretania - to tylko kilka z w wyjątkowych atrakcji…
Planujesz podróż do Francji i zastanawiasz się, co warto tam zobaczyć? Każdy kojarzy Paryż czy Lazurowe Wybrzeże, jednak Francja ma…
Weekend w Górach Stołowych z uwzględnieniem największych atrakcji: Błędne Skały, Skalne Grzyby, Szczeliniec, Kudowa. Sprawdź aktualne ceny i zobacz zdjęcia!…
Spędziłam w Birmie miesiąc w porze deszczowej. Dopadły nas ulewy i komary, zachorowałam na chikungunyę i scrub typhus, więc wiem,…
View Comments
Wlasnie jade z rodzina do Les Menuires i nie moglem lepiej trafic. Tez rezerwowalismy Chalet du Mt Valon i wyglada na to, ze bedziemy podazac tymi samymi sladami. Najbardziej przydatny artykul na necie!Wielkie dzieki!
Dzięki śliczne! Niesamowicie się cieszę, czytając, że mój artykuł okazał się przydatny. A Menuires jest naprawdę piękne. Koniecznie polecam również zjazd do Saint-Martin-de-Belleville - urocze miasteczko, fajne miejsce na wypad z rakietami i tam właśnie mają psie zaprzęgi :) No i w ogóle polecam jurty, jako taką inną atrakcję i zjazd po trasie saneczkowej (a, koniecznie w spodniach narciarskich - ja popełniłam ten błąd, ubrałam zwykłe i wróciłam z mokrym tyłkiem przez to ciągłe wypadanie z trasy) ;)
Jejku jakie piękne zdjęcia!:) Tak żałuję, że ani razu nie byłam w tym roku na nartach:(
A jeśli chodzi o France to byłam kiedyś w La joup de loup i było tam po prostu super! Ale może mma tak cudowne wspomnienia, bo był to w ogóle mój pierwszy wyjazd w życiu na narty:)
Dziękuję! Bardzo mi miło :)
Musiałam sprawdzić, gdzie znajduje się la joue de loup - nie znałam wcześniej tego miejsca. Ale już wiem, że to masyw Dévoluy - mój chłopak był tam kiedyś na nartach i ogólnie sobie chwalił. Też tam jeździł psimi zaprzęgami ;) fajnie móc pojeździć pierwszy raz na nartach od razu w takim miejscu :)
Przepiękne zdjęcia. Czym fotografujesz? Chciałabym umieć jeździć na nartach, ale niestety mój lęk przed tego rodzaju sportem jest dość duży. Próbowałam biegówek, ale poległam;))) Uwielbiam śnieżne plenery i góry zimą. Pozdrawiam:)
Dziękuję ślicznie! Nie mamy w sumie super sprzętu. Ja używam starego, chyba już 8-letniego canona 50d, a mój chłopak ma nie wiele młodszego canona 5d mark II. Obiektywy bez szału. Do tego część zdjęć tutaj była robiona również telefonami: samsung galaxy s7 i samsung galaxy a8. Największe czym możemy się poszczycić to kupiony rok temu dron Dji Mavic pro. Edytuję w Lightroomie, to pomaga wydobyć coś więcej z tych zdjęć.
A co do nart to ja żałuję, że tak późno zaczęłam ;) Choć rozumiem lęk. Sama się trochę stresuję, nie przesadzam z prędkością i nie ufam innym na stoku - ludzie czasami są nieodpowiedzialni. I biegówek też próbowałam - na słynnej trasie w Jakuszycach. Niestety średnio mi szło, mniejsza frajda niż przy zjazdowych i większy wysiłek ;)