Połoniny i górskie szlaki Bieszczad, Szlak Architektury Drewnianej, rejs żaglówką po Jeziorze Solińskim i tropienie żubrów o wschodzie słońca. A wszystko to w akompaniamencie złotych barw liści i październikowego słońca. Zobacz, jakie atrakcje Podkarpacia odkryliśmy tej jesieni!
Pamiętam, gdy kilka lat temu pierwszy raz zobaczyłam zdjęcia wschodu słońca w Bieszczadach i zamarzyłam, by w końcu zawitać w ten zakątek Polski. Oczywiście, jak to w życiu bywa, upłynęło kilka lat, nim zrealizowałam moje podróżnicze marzenie. A gdy zasiedliśmy już przy kubku grzanego wina w Zajeździe pod Caryńską, słuchając „Cudnych Manowców” i „Bieszczadzkich Aniołów” przeplatanych szantami, byłam początkowo zaskoczona takim połączeniem i nie pojmowałam jeszcze wówczas fenomenu szantów w górach. Dopiero gdy wyruszyliśmy w rejs żaglówką po Jeziorze Solińskim, wszystko stało się jasne. I podkarpackie oferuje właśnie takie genialne połączenie gór i wody, ale też dzikiej przyrody i nowoczesności, zabytkowej architektury i sztuki współczesnej. A wszystko dodatkowo okraszone cudnymi smakami regionalnej kuchni i rozmowami o sensie życia z lokalnymi mieszkańcami. Zapraszam zatem do wspólnego odkrywania atrakcji Podkarpacia i do podziwiania uroków jesieni w Bieszczadach.
NASZA TRASA ZWIEDZANIA PODKARPACIA
Mieszkamy w Poznaniu, więc udaliśmy się na Podkarpacie samochodem, zatrzymując się po drodze na noc w Krakowie. I z własnego doświadczenia polecam wybór samochodu jako formę transportu po tej części Polski. Drogi w większości miejsc są w bardzo dobrym stanie, nie napotkamy tu irytujących bilbordów przysłaniających krajobrazy, co dodaje uroku podróży, a sam samochód pozwala na większą swobodę w eksplorowaniu okolicy. Oczywiście można tu dotrzeć również transportem publicznym. PKP Intercity oferuje przejazdy do Sanoka, skąd można kontynuować podróż autobusem, np. w kierunku Bieszczad do Wetliny, Cisnej itd.
W czasie naszego pobytu zwiedzaliśmy zarówno atrakcje w większych miastach podkarpackiego, np. w Sanoku czy Krośnie, ale nocowaliśmy również w mniejszych miejscowościach, jak np. Ustrzyki Górne, które stanowią świetną bazę wypadową w góry. Zwiedzaliśmy zatem muzea, kościoły, dawne cerkwie, ale też punkty widokowe i bieszczadzkie połoniny. Wyruszyliśmy na wycieczkę konną, na rejs żaglówką po Jeziorze Solińskim, na przejażdżkę drezyną rowerową i na fotosafari o wschodzie słońca, w czasie którego tropiliśmy żubry. Polecam odtworzyć naszą trasę zwiedzania – znajdziecie tu nie tylko jedne z największych atrakcji Bieszczad i podkarpackiego, ale również ciekawe restauracje, jak np. Magnolia w Dworze Kombornia, wyróżniona przez Magdę Gessler czy Gault&Millau.
TRASA ZWIEDZANIA
1. Dzień zwiedzania podkarpackiego – atrakcje Sanoka
2. Dzień zwiedzania podkarpackiego – Bieszczady i Połonina Caryńska
3. Dzień zwiedzania podkarpackiego – Bieszczady konno
4. Dzień zwiedzania podkarpackiego – Bieszczady i Szlak Architektury Drewnianej
5. Dzień zwiedzania podkarpackiego – Polańczyk i Jezioro Solińskie
6. Dzień zwiedzania podkarpackiego – fotosafari i Uherce Mineralne
7. Dzień zwiedzania podkarpackiego – Krosno, Rymanów Zdrój, Haczów, Kombornia
Co i gdzie zjeść na Podkarpaciu?
Gdzie nocować na Podkarpaciu?
1. DZIEŃ ZWIEDZANIA PODKARPACKIEGO – ATRAKCJE SANOKA
Nasze odkrywanie podkarpackiego rozpoczęliśmy od zwiedzania dwóch muzeów w Sanoku – skansenu Muzeum Budownictwa Ludowego i Muzeum Historycznego w Sanoku, w którym skupiliśmy się na podziwianiu prac w Galerii Zdzisława Beksińskiego. W obu przypadkach byłam zachwycona architekturą, sztuką i przede wszystkim fascynującymi opowieściami przewodników-pasjonatów. Wyjechałam na Podkarpacie w okresie w życiu, kiedy chciałam odpocząć od codzienności korporacyjnego świata i tutaj znalazłam moje ukojenie. I jaką przyjemną odmianą okazało się słuchanie ludzi, którzy znają się na swoim rzemiośle, zdobywali doświadczenie latami, mają ogromną wiedzę i potrafią przekazać ją w porywający sposób.
MUZEUM BUDOWNICTWA LUDOWEGO W SANOKU
Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku to atrakcja, która świetnie wpisuje się w zwiedzanie Podkarpacia w słoneczne jesienne dni i która stanowi genialny wstęp do dalszej podróży po tej części Polski. Skansen powstał w 1958 roku z inicjatywy ówczesnego wojewódzkiego konserwatora zabytków Jerzego Tura oraz dzięki ogromnemu zaangażowaniu pierwszego dyrektora obiektu — Aleksandra Rybickiego. Muzeum zostało otwarte dla zwiedzających w 1966 roku i mieści na swoim terenie budynki architektury drewnianej z okresu od XVII do XX wieku. Znajdziemy tu obiekty dziedzictwa kulturowego Bojków, Łemków, Pogórzan i Dolinian, którzy zamieszkiwali tutejszą część Karpat. Na terenie skansenu mamy możliwość zwiedzania budynków mieszkalnych, gospodarczych, przemysłowych i sakralnych – takich, jak dwory, chałupy, zagrody, wiatraki, młyn, kościół, cerkwie itp. Kompleks zajmuje prawie 40 hektarów, czy czyni go największym muzeum etnograficznym w Polsce. Jeśli chcielibyśmy zobaczyć każdy budynek na terenie skansenu, musielibyśmy poświęcić na jego zwiedzanie ok. 10 godzin!
My spędziliśmy tu 2 godziny. Naszym przewodnikiem był Artur Górecki, który pokazał nam jedne z najważniejszych obiektów i w fascynujący sposób opowiadał o historii powstania muzeum, o zwyczajach Łemków i Bojków i o dziejach mniejszości żydowskiej, która zamieszkiwała tereny Podkarpacia przed II wojną światową. Zwiedzaliśmy wnętrza cerkwi, synagogi, dawnych domów łemkowskich, jak i wnętrza mieszkań mieszczan z Rynku Galicyjskiego. Byliśmy zachwyceni, mogąc usłyszeć o kulturach i religiach, które współistniały dawniej na tutejszych terenach i w namacalny sposób poznać styl życia ówczesnych mniejszości narodowych i etnicznych. Genialny wstęp przed dalszą podróżą po podkarpackim, które słynie również ze Szlaku Architektury Drewnianej. A na koniec naszej wizyty w muzeum, wstąpiliśmy do tutejszej karczmy na obiad. Za rekomendacją naszego przewodnika wybrałam hreczanyki, czyli przysmak kuchni bojkowsko-łemkowskiej – kotlety mielone z kaszą gryczaną. Gorąco polecam wizytę w karczmie jako zwieńczenie wycieczki po skansenie!
MUZEUM BUDOWNICTWA LUDOWEGO W SANOKU
ul. Rybickiego 3, 38-500 Sanok
Godziny otwarcia:
Pn. 8:00-12:00, wt.-niedz. 9:00-14:00
Oficjalna strona
MUZEUM HISTORYCZNE W SANOKU – GALERIA ZDZISŁAWA BEKSIŃSKIEGO
Jak zapewne wielu naszych rodaków, od dawna byłam zaintrygowana obrazami Zdzisława Beksińskiego z jego okresu fantastycznego. Od lat znałam „Pełzającą śmierć” czy słynne obrazy przedstawiający katedrę i dolinę śmierci. Bardzo wyczekiwałam zatem wizyty w Muzeum Historycznym w Sanoku, by móc zobaczyć na żywo część z tych najbardziej rozpoznawalnych obrazów, ale i by usłyszeć więcej o samym artyście. Pod opieką przewodniczki z Muzeum Historycznego w Sanoku udaliśmy się w podróż przez kolejne etapy twórczości Beksińskiego – studia architektury, fotografię, rzeźbę, obrazy na szkle, a następnie malarstwo w stylu figuratywnym, prymitywnym, fantastycznym i ostatecznie abstrakcyjnym. Styl fantastyczny, pełen surrealistycznych pejzaży i mrocznych wizji z pogranicza jawy i snu, przyniósł Beksińskiemu największą sławę. Byliśmy zatem bardzo zaciekawieni historiami z życia artysty, które poniekąd tłumaczyły, skąd artysta czerpał inspiracje dla swojej twórczości.
Galeria Zdzisława Beksińskiego liczy ok. 600 prac, które artysta przekazał za życia Muzeum Historycznemu w Sanoku lub jako spadek po śmierci na mocy zapisu w testamencie. Możemy tam podziwiać zarówno pierwsze rysunki artysty z dzieciństwa, jak i jedne z najsłynniejszych obrazów z okresu fantastycznego. W Galerii znajduje się również ostatni obraz Beksińskiego, ukończony w dniu, gdy został zamordowany. Polecam wizytę w Muzeum Historycznym i uważam, że stanowi świetne dopełnienie zwiedzania Sanoka czy po prostu wypadu na Podkarpacie.
MUZEUM HISTORYCZNE W SANOKU
ul. Zamkowa 2
38-500 Sanok
Godziny otwarcia:
02.11 – 31.03: pon. 8:00 – 12:00, wt. – śr. 9:00 – 17:00, czw. – niedz. 9:00 – 15:00
01.04 – 31.10: pon. 8:00 – 12:00, wt. – niedz. 9:00 – 17:00
Oficjalna strona
2. DZIEŃ ZWIEDZANIA PODKARPACKIEGO – BIESZCZADY I POŁONINA CARYŃSKA
Po zwiedzaniu muzeów w Sanoku, pojechaliśmy dalej do Ustrzyk Górnych, gdzie pozostaliśmy na kilka kolejnych nocy w klimatycznym Zajeździe pod Caryńską. Niemalże spod naszego miejsca noclegowego rozpościerały się szlaki do jednych z najbardziej rozpoznawalnych punktów Bieszczad:
- czerwony szlak na Połoninę Caryńską (1297 m n.p.m. – Kruhly Wierch)
- czerwony szlak w kierunku najwyższego szczytu Bieszczad, Tarnicy (1346 m n.p.m.)
- niebieski szlak w kierunku Wielkiej Rawki (1307 m n.p.m.).
A zatem znaleźliśmy się w świetnym, strategicznie położonym miejscu, skąd mogliśmy rozpocząć eksplorowanie Bieszczad.
WEJŚCIE NA POŁONINĘ CARYŃSKĄ Z USTRZYK GÓRNYCH
Podczas naszego drugiego dnia pobytu na Podkarpaciu wyruszyliśmy czerwonym szlakiem w kierunku Połoniny Caryńskiej. Szlak ten stanowi fragment Głównego Szlaku Beskidzkiego i można nim dotrzeć dalej do Połoniny Wetlińskiej, gdzie do niedawna znajdowała się kultowa Chatka Puchatka, a obecnie – nowe schronisko górskie. Pomimo, że uwielbiamy górskie wędrówki, to jednak po świeżo przebytym covidzie, postanowiliśmy poprzestać tylko na Połoninie Caryńskiej i powrocie tą samą trasą do Ustrzyk Górnych.
Cała trasa na Połoninę Caryńską zajmuje ok. 2,5h (668 m przewyższenia) i ok. 1,5h godziny zejście w dół. Oczywiście w naszym przypadku przejście w obie strony zajęło ok. 1,5h dłużej ze względu na przerwy na zdjęcia, a potem na dłuższy postój na górze. Byliśmy zachwyceni widokami rozpościerającymi się z połoniny, ale i już wcześniej zauroczyła nas trasa wiodąca przez las buczynowy skąpany w jesiennych barwach. Wchodząc na górę, warto pamiętać, że szlak wiedzie przez ok. godzinę piękną widokową trasą przez połoninę. Tego dnia mieliśmy szczęście do pogody – cały dzień świeciło słońce i pomimo wiatru na samej górze, było bardzo przyjemnie. A na miejscu już mogliśmy podziwiać zjawiskową panoramę Bieszczad z widokiem na Wielką Rawkę, Połoninę Wetlińską, Tarnicę i Halicz. Cudne widoki i idealna trasa do podziwiania jesieni w Bieszczadach.
3. DZIEŃ ZWIEDZANIA PODKARPACKIEGO – BIESZCZADY KONNO
Na kolejny dzień naszego pobytu w Bieszczadach mieliśmy zaplanowaną popołudniową wycieczkę konną w okolicy miejscowości Polana. A zatem oprócz standardowego odkrywania gór w formie wędrówki przez połoniny, mogliśmy zobaczyć Bieszczady z jeszcze innej perspektywy – jeżdżąc kilka godzin konno i podziwiając cudne jesienne krajobrazy. Nie był to mój pierwszy raz na koniu, ale zdecydowanie pierwszy równie „długi” przejazd i na dodatek bez siodła! Z jednej strony miałam oczywiście obawy, na ile sobie poradzę, ale z drugiej strony zawsze fascynowały mnie konie i byłam bardzo podekscytowana główną atrakcją tego dnia.
STADNINA KONI TABUN
Na naszą przejażdżkę byliśmy umówieni z Janem Myślińskim ze stadniny Tabun. Stadnina została założona w latach 80. przez ojca Jana, Stanisława Myślińskiego, w miejscowości Polana i jest pierwszą stadniną koni huculskich w Bieszczadach. Co wyróżnia Tabun, to całoroczny chów bezstajenny koni na pastwiskach, który przyczynia się do ich świetnej kondycji zdrowotnej. Oprócz hodowli koni huculskich, stadnina Tabun zajmuje się również organizacją przejażdżek konnych, a dla zaawansowanych oferuje kilkudniowe rajdy konne po Bieszczadach. Ponadto na miejscu działa także agrotusrystyka. Goście mogą pozostać na noc na terenie stadniny, która jest położona w spektakularnej okolicy – na zboczu wzgórza, skąd rozpościera się przepiękny widok.
Na początku naszej wyprawy udaliśmy się samochodem na pobliskie wzgórze, na którym wypasało się jedno ze stad należących do stadniny Tabun. I już wtedy zachwycił nas przepiękny widok koni zbliżających się do nas po przywołaniu. Następnie otrzymaliśmy żelowe podkłady, na których siedzieliśmy, jeżdżąc na oklep i które to zapobiegały ewentualnemu ześlizgnięciu. Jako zupełnie początkujący, udaliśmy się na indywidualną kilkugodzinną przejażdżkę po pobliskich wzgórzach i pastwiskach, skąd mogliśmy podziwiać cudne jesienne krajobrazy. Sama jazda bardzo przyjemna, a klacz, którą mi przydzielono, była bardzo spokojna i chętnie współpracowała. Na koniec zastał nas wzruszający widok – gdy już powróciliśmy na pastwisko, nasze konie zaczęły przywoływać resztę stada. To zaś w krókim czasie pojawiło się przy nas i witało Figę i Zamęta. Cała wyprawa naprawdę cudna – genialne krajobrazy wokół i kontakt ze zwierzętami. Ogromny szacunek dla Pana Janka za przekazaną wiedzę na temat koni i za cierpliwość w odpowiadaniu na moje pytania 😉 Zawsze miałam poczucie, że przegapiłam coś wielkiego w życiu, nie ucząc się jazdy konnej i tego dnia tylko potwierdziłam moje przypuszczenia. Gorąco polecam taką formę odkrywania Bieszczad, a dla siebie wynoszę motywację do dalszej jazdy i szkolenia techniki.
STADNINA KONI TABUN
Polana 74a, 38-709 Polana
Cennik:
Jazdy indywidualne: 60 zł/h
Jazdy dla początkujących z dodatkową osobą prowadzącą konia: 70zł/h
Więcej informacji m.in. nt. rajdów i agroturystyki na oficjalnej stronie
4. DZIEŃ ZWIEDZANIA PODKARPACKIEGO – BIESZCZADY I SZLAK ARCHITEKTURY DREWNIANEJ
Kolejnego dnia zwiedzania podkarpackiego ruszyliśmy do Mucznego, by zobaczyć Bieszczady bliżej wschodniej granicy z Ukrainą. Najpierw zawitaliśmy do pokazowej zagrody żubrów, a następnie weszliśmy na wieżę widokową na Jeleniowatym, skąd mogliśmy podziwiać piękną panoramę Bieszczad. Resztę dnia spędziliśmy podziwiając kolejne kościoły na Szlaku Architektury Drewnianej, by na koniec trasy dotrzeć do hotelu Eden Rajskie SPA w miejscowości Rajskie, w którym zatrzymaliśmy się na kolejne dwie noce.
ZAGRODA ŻUBRA W MUCZNEM
Bieszczady to drugie miejsce, zaraz po Puszczy Białowieskiej, gdzie żyje największa liczba żubrów w Polsce. Według danych z marca 2021 ze strony Lasów Państwowych, na terenie Bieszczad żyje 719 żubrów, z czego 12 z nich – właśnie w zagrodzie pokazowej w Mucznem. Przez wiele lat żubry nie zamieszkiwały tych terenów po tym, gdy ich populacja została wyniszczona w okresie wojennym. Dlatego w 1963 roku rozpoczęto projekt reintrodukcji żubrów w Bieszczadach i utworzono wówczas zagrodę aklimatyzacyjną nad potokiem Zwir w Nadleśnictwie Stuposiany. Obecna zagroda żubra w Mucznem, otwarta w 2012 roku, stanowi kontynuację ówczesnej zagrody aklimatyzacyjnej i ma na calu poprawę kondycji genetycznej tutejszych stad. Możemy tu podziwiać żubry linii białowiesko-kaukaskiej pochodzące z Polski, Francji, Niemiec i Szwajcarii.
Zagroda żubra w Mucznem liczy ok. 7 hektarów terenu leśnego. Dla zwiedzających przygotowano zadaszone tarasy widokowe, z których można obserwować żubry bez względu na pogodę. Ponadto w zagrodzie znajduje się druga część – aklimatyzacyjna, do której wprowadzane są żubry, które mają trafić na wolność. Zawsze fascynowały mnie żubry i moim nadal niespełnionym marzeniem pozostaje zobaczyć to zwierzę na dziko, w naturze. Jednak dzięki miejscom takim, jak w Mucznem, mamy możliwość podejrzenia żubrów, a ponadto zyskujemy dużą wartość dodaną w postaci wiedzy o lokalnych stadach. Niewątpliwie obowiązkowa atrakcja na mapie Bieszczad dla rodzin podróżujących z dziećmi i świetna alternatywa na deszczowe dni.
ZAGRODA POKAZOWA W MUCZNEM
Stuposiany 1A, 38-713 Muczne
Wstęp bezpłatny
Godziny otwarcia: codziennie 9:00-19:00
WIEŻA WIDOKOWA NA JELENIOWATYM
Po wizycie w zagrodzie pokazowej, ruszyliśmy dalej do właściwej miejscowości Muczne. Zaparkowaliśmy nasz samochód wzdłuż drogi, nieopodal Centrum Promocji Leśnictwa i wybraliśmy się szlakiem na wieżę widokową na Jeleniowatym. Z tego miejsca można wyruszyć również szlakami górskimi na inne znane szczyty Bieszczad, m.in. Bukowe Berdo, a zatem warto podjechać tu w godzinach porannych, by znaleźć jeszcze wolne miejsce parkingowe.
Wieża widokowa została otwarta w 2020 r. na wysokości 904 m n.p.m. i liczy 34 m wysokości. Grzbiet Jeleniowatego należy do pasma Bieszczad Zachodnich i jest położony ok. 2 km od granicy z Ukrainą. Trasa na wieżę wiedzie leśnymi ścieżkami i tuż przy Centrum Promocji Leśnictwa można zauważyć znaki kierujące na początek trasy. Na wejście pod górę wybraliśmy krótszą, lecz bardziej stromą trasę. Wejście wraz z robieniem zdjęć po drodze zajęło nam ok. 40 min. Na szczycie mogliśmy podziwiać przepiękną jesienną panoramę Bieszczad z widokiem na takie szczyty jak Halicz, Bukowe Berdowo czy Połonina Caryńska. Na zejście wybraliśmy dłuższą, lecz mniej stromą trasę, wiodącą przez ścieżkę przyrodniczo-historyczną „Leśniczówka Brenzberg”, która upamiętnia miejsce mordu UPA na 74 Polakach w 1944 r. Zejście z wieży do polany, gdzie znajdowała się leśniczówka, zajęło nam ok. 15min, a następnie potrzebowaliśmy kolejne 15min, by dotrzeć do parkingu. Wizytę na wieży widokowej warto połączyć z obiadem w Siedlisku Carpathia w Mucznem – bardzo ciekawe wnętrze i naprawdę pyszne dania lokalnej kuchni.
SZLAK ARCHITEKTURY DREWNIANEJ – CERKWIE W SMOLNIKU, MICHNIOWCU, BYSTREM I CZARNEJ GÓRZE
Podkarpackie może się poszczycić szlakiem architektury drewnianej o długości 1202 km, liczącym łącznie 9 tras, na których jest zlokalizowanych 130 obiektów architektury drewnianej, takich jak kościoły, cerkwie, skanseny, dwory itp. Część z tych obiektów ze względu na swoją wyjątkowość została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i parę z nich dane nam było zwiedzić w czasie pobytu na Podkarpaciu. Czwartego dnia naszej podróży po podkarpackim wybraliśmy się do Smolnika, Michniowca, Bystrem i Czarnej Góry, by zobaczyć tutejsze drewniane cerkwie. Warto wspomnieć w kontekście lokalnej architektury sakralnej, że większość z tych budynków została pierwotnie wzniesiona jako obiekty kościoła greckokatolickiego, jednak po II wojnie światowej, okresie przesiedleń i czasach ZSRR, wiele z budynków zatraciło swoją pierwotną funkcję. Początkowo adaptowano je na magazyny itp., a z czasem przekonwertowano ostatecznie na kościoły rzymskokatolickie. I pod taką właśnie postacią funkcjonują obecnie trzy ze wspomnianych czterech obiektów, które zwiedziliśmy tego dnia.
CERKIEW PW. ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA W SMOLNIKU
Pierwszy z obiektów, który zwiedziliśmy tego dnia i który znajdował się najbliżej na naszej trasie z Mucznem, to cerkiew pw. św. Michała Archanioła w Smolniku, wpisana na Listę Światowego Dziewczictwa UNESCO. Przepięknie zlokalizowana – na wzgórzu, skąd rozpościera się niesamowity widok na panoramę Bieszczad Zachodnich. A jesienne barwy i światło, które zastaliśmy tego dnia, dodawały jeszcze więcej uroku temu miejscu. Obiekt został wzniesiony w 1791 r. jako cerkiew greckokatolicka w stylu bojkowskim. Jednak Bojkowie, którzy zamieszkiwali Bieszczady przed II wojną światową, zostali po niej wysiedleni na tereny dzisiejszej Ukrainy. A zatem cerkiew w Smolniku, wraz ze swoją konstrukcją zrębową i trójdzielnym planem, stanowi unikatowy przykład architektury i kultury bojkowskiej na terenie Polski, dzieki czemu w 2013 r. została wpisana na listę UNESCO. Zwiedzając cerkiew, warto również wstąpić do pobliskiego sklepu Bieszczadzka koza, oferującego sery kozie.
CERKWIE W MICHNIOWCU, BYSTREM I CZARNEJ GÓRZE
Następnie udaliśmy się do niewielkiej miejscowości Michniowiec, położenej bardzo blisko granicy z Ukrainą, by zobaczyć tutejszą drewnianą cerkiew, obecnie funkcjonującą jako obiekt parafii kościoła rzymskokatolickiego. Potem zajrzeliśmy do sąsiadującej miejscowości – Bystrem, by zobaczyć kolejną cerkiew greckokatolicką, która obecnie pozostaje nieużytkowana. A ostatnim obiektem, który zwiedziliśmy tego dnia była cerkiew greckokatolicka pw. św. Dymitra Męczennika w Czarnej Górze. Dotarliśmy tam akurat na zachód słońca, który mogliśmy podziwiać ze wzgórza, na którym wzniesiono cerkiew.
Cerkiew pw. Narodzenia Bogurodzicy w Michniowcu została zbudowana pomiędzy 1857 a 1868 r. Kolejna cerkiew – pw. Świętego Michała Archanioła w Bystrem, została wzniesiona w latach 1901−1902. A ostatni obiekt sakralny na naszej trasie po szlaku architektury drewnianej – cerkiew w Czarnej Górze – powstała w 1834 r., a jej ikonostans datuje się na 1882 r. Wszystkie obiekty charakteryzuje konstrukcja zrębowa i zostały zbudowane na planie trójdzielnym. Po roku 1951, czyli po okresie wysiedleń, wszystkie obiekty straciły swoją funkcję sakralną. Część z nich funkcjonowała później jako magazyny zbożowe, a z czasem została przekształcona na kościoły rzymskokatolickie. Wyjątek stanowi cerkiew w Bystrem, która pozostaje pod opieką Bieszczadzkiego Oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. A jako ciekawostkę warto wspomnieć, że cerkiew z Michniowca pojawiła się w serialu HBO „Wataha”, który był filmowany na Podkarpaciu.
KOŚCIÓŁ PW. PODWYŻSZENIA KRZYŻA ŚWIĘTEGO W CZARNEJ GÓRZE
Oficjalna strona parafii z godzinami Mszy Św. (możliwość wówczas zobaczenia wnętrza budynku)
5. DZIEŃ ZWIEDZANIA PODKARPACKIEGO – POLAŃCZYK I JEZIORO SOLIŃSKIE
Po noclegu w hotelu Eden Rajskie SPA, ruszyliśmy w trasę, by zobaczyć kolejną obowiązkową atrakcję Podkarpacia – Jezioro Solińskie. Jezioro Solińskie to powód, dla którego w Bieszczadach możemy usłyszeć szanty. I dla mnie to fenomen na skalę całej Polski, bo gdzie indziej możemy spędzić poranek na górskim szlaku, a popołudnie – żeglując? Najpierw udaliśmy się o 10:00 rano na 5-godzinny rejs żaglówką po zalewie. Następnie ruszyliśmy na obiad – obowiązkowo pstrąg, a jako zwieńczenie dnia – obowiązkowo zachód słońca z punktu widokowego w Polańczyku.
Jezioro Solińskie jest sztucznym zbiornikiem, który powstał w wyniku budowy tutejszej zapory, mającej na celu regulację Sanu, który rokrocznie podtapiał okoliczne wsie. Budowę rozpoczęto w 1960 r. i potrwała 8 lat. W międzyczasie mieszkańcy okolicznych wsi, które miały zostać zalane (łącznie ok. 3000 tysięcy osób), zostali przesiedleni na pobliskie tereny, a ich domy i gospodarstwa zostały wyburzone. Podjęto również prace ekshumacyjne na tutejszych cmentarzach. Choć jak głoszą relacje, dokonano pewnych błędów szacunkowych i nie uniknięto zalania np. cmentarza w Sokolem. Obecnie Jezioro Solińskie może się poszczycić tytułem jeziora o największej pojemności w Polsce. Rozkwitła tu turystyka i sporty wodne, a w przynabrzeżnych miejscowościach rozwinęła się infrastruktura hotelarska i gastronomiczna. Również tutejsza zapora o wysokości 81,8 m jest najwyżsżą w Polsce i stanowi swoistą atrakcję. W 2022 r. Polskie Koleje Linowe otworzyły kolej gondolową nad zaporą, wiodącą na Górę Jawor, skąd można podziwiać okoliczną panoramę.
KOLEJ GONDOLOWA W SOLINIE
Więcej informacji o biletach i godzinach otwarcia na oficjalnej stronie.
REJS ŻAGLÓWKĄ PO JEZIORZE SOLIŃSKIM
Nasz rejs rozpoczęliśmy na przystani obok kempingu Zjawa, gdzie cumują jachty firmy Spinaker. I właśnie z właścicielem firmy Spinaker, Wiktorem Przybyłą, byliśmy umówieni tego poranka na rejs po Jeziorze Solińskim. Dołączyły również dwie tłumaczki – Klaudia i Ewa i w pięcioosobowym składzie ruszyliśmy na naszą wyprawę. Pogoda tego dnia nam dopisała i większą część rejsu mogliśmy cieszyć się promieniami ciepłego październikowego słońca. W pierwszej kolejności dopłynęliśmy do Zatoki Michała „Giera” Giercuszkiewicza – perkusisty Dżemu i „jednego z niewielu skazanych na bluesa”, jak głosi napis na tutejszym kamieniu upamiętniającym. Muzyk przeprowadził się nad jezioro w 1996 r., by zamieszkać na tratwie w Zatoce Teleśnickiej. Następnie do śmierci w 2020 r. mieszkał na samodzielnie wybudowanej tratwie przy wsi Werlas, którą mieliśmy okazję zobaczyć z jachtu.
Wkrótce potem opłynęliśmy Werlas, by dotrzeć do słynnej pustelni śp. Króla Włóczęgów Juliusza I. Na koniec pożeglowaliśmy w okolice zapory solińskiej, by zobaczyć bliżej sam obiekt, jak i nowo otwartą kolej gondolową. W czasie rejsu mogliśmy podziwiać cudne jesienne barwy drzew, mijaliśmy inne żaglówki, statki wycieczkowe i kajaki i podziwialiśmy z oddali imponujące prywatne obiekty wybudowane nad jeziorem. Czas umilały nam opowieści Wiktora, Klaudii i Ewy – o historii powstania zalewu, o tutejszych regatach, o dawnym ośrodku wojskowym, ale i o Zajeździe pod Caryńską, jak i o CZART Graniu, które co roku odbywa się na szczycie Dwernik Kamień. A wszystko to w akompaniamencie – ponownie – szantów i Starego Dobrego Małżeństwa. Dla mnie stanowiło to kontekstualnie ciekawe domknięcie wobec przebojów, które usłyszeliśmy pierwszego dnia w Ustrzykach Górnych. Ostatecznie rejs żaglówką okazał się rewelacyjną formą spędzenia czasu i mogliśmy poznać podkarpackie z jeszcze innej perspektywy. Gorąco polecam!
CZARTER JACHTÓW SOLINA SPINAKER
Adres: ul. Równa, 38-610 Polańczyk
Cena: 200 zł za 1-godzinny rejs (max. 10-12 osób)
ZACHÓD SŁOŃCA Z PUNKTU WIDOKOWEGO W POLAŃCZYKU
Na koniec dnia wyruszyliśmy na punkt widokowy w Polańczyku, który znajduje się na niewielkim wzniesieniu i skąd rozpościera się genialny widok na Jezioro Solińskie. Panorama sięga po miejscowości Solina i Wołkowyja. Miejsce cieszy się dużą popularnością – oprócz nas zjawiło się tutaj kilka grup wycieczek, które podjechały autokarami i busami na parking nieopodal punktu widokowego. Nic dziwnego, bo widok zapiera dech i uważam, że jest atrakcją turystyczną nad Jeziorem Solińskim, która powinna stanowić obowiązkowy punkt wizyty w tych stronach. Choć przypuszczam, że jeszcze ciekawszy spektakl rozgrywa się tutaj o wschodzie słońca – szczególnie jesienią, kiedy można zobaczyć jezioro spowite we mgle.
PUNKT WIDOKOWY W POLAŃCZYKU
GPS: 49.36817, 22.42487
6. DZIEŃ ZWIEDZANIA PODKARPACKIEGO – FOTOSAFARI W BIESZCZADACH I UHERCE MINERALNE
Nasz szósty dzień zwiedzania podkarpackiego rozpoczęliśmy bardzo wcześnie. O 5:45 musieliśmy stawić się w Nowosiółkach, skąd przed wschodem słońca wyruszyliśmy na fotosafari. Każda minuta fotosafari przebiegała nam w dużym napięciu, bo w każdej chwili mogło się okazać, że zobaczymy jakieś dzikie zwierzę. A dzięki tak wczesnej porze, dane nam było podziwiać przepiękny wschód słońca w Bieszczadach. Natomiast po fotosafari ruszyliśmy dalej – do Uherzec Mineralnych na przejazd drezyną rowerową i na warsztaty z wypiekania tutejszych placków – proziaków. Na koniec dnia pojechaliśmy do Krosna, gdzie zatrzymaliśmy się w bardzo przyjemnym hotelu Nafta.
FOTOSAFARI W BIESZCZADACH
Naszą przygodę z fotosafari w Bieszczadach rozpoczęliśmy spotkaniem o 5:45 w Nowosiółkach w pobliżu Muzeum „Knieja” z naszym przewodnikiem – Jerzym Wałachowskim z „Dzikich Bieszczad”, który również z żoną założył tutejsze muzeum przyrodniczo-łowieckie. Zgodnie ze wskazówkami, które wcześniej otrzymaliśmy, stawiliśmy się na miejscu odpowiednio przygotowani: ciemne, nieszeleszczące ubrania, wygodne obuwie, lornetka, aparat i nie używaliśmy rano perfum. Początkowo program zakładał spotkanie już ok. godziny 4 rano ze względu na rykowisko. Niestety, w tym roku skończyło się nagle i znacznie szybciej, więc nie dane nam było posłuchać nawoływań jeleni. Oczywiście ogromna szkoda, bo mieliśmy raz okazję podejrzeć rykowisko w 2019 r. w czasie wyjazdu do Lotaryngii i było to niesamowite doświadczenie.
O Bieszczadach mówi się, że tutejsze tereny zamieszkuje więcej dzikich zwierząt niż ludzi. Do słynnej piątki, którą można tu spotkać zaliczamy wilki, rysie, niedźwiedzie, żubry i wspomniane jelenie szlachetne. Oczywiście mieliśmy nadzieję zobaczyć chociaż jednego reprezentanta tej grupy. Jednak pan Jerzy już na samym pczątku zaznaczył, że pomimo znajomości terenów, nie może nam zagwarantować, że spotkamy tego dnia jakiekolwiek dzikie zwierzę. Wszystko zależy od wielu czynników, na które nie mamy wpływu – pogoda, wiatr, temperatura powietrza itd. Wkrótce wyruszyliśmy samochodem terenowym w poszukiwaniu zwierzyny. Przemieszczaliśmy się głównie po terenie leśnym należącym do nadleśnictwa Baligród i wchodzącym w skład obszaru Natura 2000. Nie są to zatem rejony dostępne dla zwykłego turysty i wjazd tutaj wymaga odpowiedniego pozwolenia ze strony Lasów Państwowych.
TROPEM ŻUBRÓW W BIESZCZADACH
Cała okolica prezentowała się cudnie w jesiennych barwach, a pan Jerzy zabrał nas do kilku miejsc, w których często pojawiają się żubry w poszukiwaniu jedzenia lub wilki – ze względu na przebieg ich tras. Większość czasu przemieszczaliśmy się samochodem, by okazjonalnie podejść w pewne punkty pieszo. Na koniec dotarliśmy do miejsca z paśnikami z sianem dla zwierzyny i tam napotkaliśmy świeże tropy żubrów. Podekscytowani, weszliśmy wgłąb lasu i dostrzegliśmy tam dalsze ślady – otarte drzewa, złamane krzewy itp. Jak zauważył pan Jerzy – trafiliśmy na sypialnię żubrów i miałam poczucie, że depczemy im już po „piętach”.
Pomimo dłuższego spaceru tropami żubrów, niestety nie zobaczyliśmy żadnych zwierząt. Pogoda nie była naszym sprzymierzeńcem. Odrobinę szkoda, choć było to nadal niesamowite doświadczenie. Spędzony czas na łonie natury zawsze na plus i ogromny podziw dla pana Jerzego za wiedzę na temat zwierząt, znajomość tutejszych lasów i grzybów i za umiejętności tropienia zwierzyny. Zdecydowanie jeszcze tu wrócimy i podejmiemy kolejną próbę z fotosafari w Bieszczadach!
FOTOSAFARI W BIESZCZADACH – „DZIKIE BIESZCZADY”
Koszt: 600 zł dla grupy max. 6 osób
Start przed wschodem słońca – o każdej porze roku
I mały podgląd, jak wygląda tropienie żubrów zakończone sukcesem 😉
MUZEUM PRZYRODNICZO-ŁOWIECKIE „KNIEJA”
Adres: Nowosiółki 30, 38-604 Hoczew
Godziny otwarcia: 9:00 – 17:00 (październik – kwiecień), 8:00 – 19:00 (maj – wczesień)
Bilety: 10 zł normalne, 6 zł ulgowe, dzieci do lat 5 – wstęp bezpłatny
BIESZCZADZKIE DREZYNY ROWEROWE W UHERCACH MINERALNYCH
Naszą kolejną atrakcją w Bieszczadach tego dnia był przejazd drezynami rowerowymi w Uhercach Mineralnych. Drezyna rowerowa to platforma o wymiarach 2,2 m x 1,75 m, składająca się z dwóch miejsc do pedałowania i dwóch miejsc siedzących. A zatem na przejazd jedną drezyną możemy wybrać się 4-osobową grupą, dopuszczalnie 5-osobową, jeśli w skład grupy wchodzi dziecko. W Bieszczadach poruszamy się drezyną rowerową po torach kolejowych na 150-letniej trasie nr 108, która kilkanaście lat temu została wyłączona z użytku kolejowego. Bieszczadzkie Drezyny Rowerowe oficjalnie rozpoczęły swoją działalność w 2015 r. i od tamtej pory zyskały dużo popularnośći wśród turystów. Przejazdy odbywają się w grupach o stałych godzinach. Aktualny rozkład jazdy należy sprawdzać na oficjalnej stronie, a rezerwacji należy dokonywać na stronie głównej przez panel rezerwacyjny.
Koncepcja drezyn rowerowych nie była dla nas nowością, gdyż odbyliśmy podobny przejazd w 2019 r. w Japonii, zwiedzając region Hida Takayama, choć tam atrakcja nosiła nazwę „rail mountain bike”. Aby jednak nie skończyło się tak, że cudze chwalimy, a swego nie znamy, musieliśmy więc przetestować i tutejszą trasę. Wyruszyliśmy na przejazd o godzinie 11:30 trasą do Jankowiec, która liczy ok. 8 km długości. Cały przejazd zajął nam ok. 1h. Pogoda nam dopisała, a jazda w ciepłym październikowym słońcu, z widokiem na okoliczne drzewa w jesiennych barwach, była czystą przyjemnością. Piękne widoki połączone z aktywnością fizyczną na świeżym powietrzu, w akompaniamencie ciekawych rozmów z naszym przewodnikiem – zdecydowanie gwarancja mile spędzonego czasu. Polecam!
BIESZCZADZKIE DREZYNY ROWEROWE
Adres: Stacja Główna, Uherce Mineralne 62a, 38-623 Uherce Mineralne (dawna stacja PKP)
Godziny otwarcia: od 9:00 do 16:00
Cena: 120 – 130 zł za drezynę
Podczas wizyty, polecam wsłuchać się jeszcze w zapowiedzi odgrywane na stacji – czytane przez samego Tomasza Knapika
BIESZCZADZKA SZKOŁA RZEMIOSŁA I WARSZTATY Z ROBIENIA PROZIAKÓW
Tuż nieopodal stacji głównej w Uhercach Mineralnych, gdzie jeździliśmy drezynami rowerowymi, znajduje się również Bieszczadzka Szkoła Rzemiosła. To miejsce, gdzie w aktywny sposób można dowiedzieć się więcej o dawnych rzemiosłach i ginących zawodach. Obiekt jest podzielony na trzy główne sale zajęciowe:
- w pierwszej można ulepić naczynia z gliny przy użycia koła garncarskiego,
- w drugiej napisać pozdrowienia zgodnie z zasadami kaligrafii sprzed okresu wojny,
- a w trzeciej przygotować i upiec placki proziaki na płycie żeliwnej typowego pieca wiejskiego.
Ponadto na miejscu znajduje się sala audiowizuana, gdzie moża obejrzeć prezentacje o dawnych rzemiosłach. My w czasie naszego pobytu w Bieszczadzkiej Szkole Rzemiosła skupiliśmy się na sali-piekarni, gdzie uczestniczyliśmy w warsztatach z robienia proziaków. Przepis bardzo prosty, składający się zaledwie z kilku składników, jednak finalny produkt naprawdę pyszny. Polecam wizytę w szkole rzemiosła przede wszystkim jako atrakcję w Bieszczadach dla rodzin podróżujących z dziećmi!
BIESZCZADZKA SZKOŁA RZEMIOSŁA
Adres: Uherce Mineralne 137, 38-623 Uherce Mineralne
Godziny otwarcia: wt.-sob. 9:00-17:00
Cena: 1 godz./40 zł/os., 2 godz./60 zł/os
Rezerwacje indywidualne przez panel rezerwacyjny lub 10 min. przed zajęciami (jeśli są wolne miejsca)
7. DZIEŃ ZWIEDZANIA PODKARPACKIEGO – KROSNO, RYMANÓW ZDRÓJ, HACZÓW, KOMBORNIA
Po noclegu w hotelu Nafta, ruszyliśmy na zwiedzanie z przewodnikiem Centrum Dziedzictwa Szkła w Krośnie. Następnie udaliśmy się do uroczej miejscowości sanatoryjnej Rymanów Zdrój, a dalej – do Haczowa, by zobaczyć tutejszy drewniany kościół wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Zwieńczeniem naszej wyprawy była wizyta w Dworze Kombornia, gdzie zjedliśmy kolację w restauracji Magnolia, wyróżnionej przez Magdę Gessler czy Gault&Millau. Więcej o samej restauracji w sekcji „Co i gdzie zjeść na Podkarpaciu?”.
CENTRUM DZIEDZICTWA SZKŁA W KROŚNIE
Centrum Dziedzictwa Szkła w Krośnie to współczesne muzeum prezentujące historię sztuki szklarskiej i wyroby huty szkła KROSNO GLASS słynnej na całą Polskę i na świecie. Ponadto odwiedzając Centrum Dziedzictwa Szkła, mamy możliwość brać udział w interaktywnych pokazach produkcji i zdobienia szkła. Historia Krosna Miasta Szkła rozpoczęła się po I wojnie światowej, w 1923 r., kiedy na terenie miasta rozpoczęto budowę huty szkła. Wraz z kolejnymi dziesięcioleciami krośnieńskie szkło zyskało na znaczeniu i stało się marką rozpoznawalną na całym świecie.
Zwiedzając budynek główny centrum, udaliśmy się najpierw do warsztatu hutniczego, gdzie mogliśmy podziwiać proces produkcji szklanych przedmiotów. Widziałam wcześniej w telewizji hutników dmuchających szkło, jednak na żywo wywiera to zupełnie inne wrażenie. Mogliśmy obserwować pracę dwóch hutników – jeden zajmował się dmuchaniem i kształtowaniem bryły szklanej, natomiast drugi pomagał przy nadawaniu kształtu i wytwarzał dodatkowe drobne elementy. Ostatecznie naszym oczom ukazała się szklana ryba – zupełne zaskoczenie w stosunku do kształtu wyjściowego. Następnie udaliśmy się do sal, gdzie mogliśmy obserwować prace malarskie, witrażowe, grawerskie, szlifierskie i fusingowe. Na terenie centrum znajdują się przedmioty z kategorii szkła użytkowego, jak i dekoracyjno-użytkowego oraz wystawy czasowe z artystycznymi artefaktami. Ponadto w dawnych miejskich piwnicach zlokalizowanych pod rynkiem starego miasta możemy podziwiać kolejne ekspozycje. Tutejsza czasowa wystawa szkła artystycznego zupełnie zmieniła nasze spojrzenie na szkło jako środek ekspresji. Gorąco polecam wizytę w Centrum Dziedzictwa Szkła w Krośnie – obowiązkowa atrakcja podczas wizyty na Podkarpaciu.
CENTRUM DZIEDZICTWA SZKŁA W KROŚNIE
Adres: Blich 2, 38-400 Krosno
Godziny otwarcia: pon. – sob. 9:00-17:00 (ostatnie wejście na zwiedzanie całości obiektu o 15:00), niedz. 11:00-17:00 (ostatnie wejście – 15:00)
Bilety: Centrum Dziedzictwa Szkła + Piwnice Przedprożne – 38 zł, Centrum Dziedzictwa Szkła – 30 zł, same Piwnice – 10 zł
Zwiedzanie zawsze z przewodnikiem
Rezerwacje na stronie
Więcej informacji o biletach (również ulgowych) na stronie
UZDROWISKO RYMANÓW-ZDRÓJ
Następną atrakcją podkarpackiego na naszej trasie zwiedzania była urocza miejscowość sanatoryjna Rymanów-Zdrój. Uzdrowisko powstało w 1876 r., kiedy to odkryto na tutejszych terenach źródła naturalnych wód leczniczych. W latach świetności uzdrowiska przebywały i leczyły się tu takie znane osoby jak Stanisław Wyspiański, Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Jan Kasprowicz, Kornel Makuszyński czy Leopold Staff. Punktem obowiązkowym do zwiedzenia w Rymanowie-Zdrój jest jego element centralny, czyli park zdrojowy. Na terenie parku znajduje się pijalnia wód mineralnych (wody są dostępne bezpłatnie, należy tylko przynieść swoją butelkę), tężnia solankowa, restauracja Zielony domek oraz zabytkowe drewniane wille. Do najciekawszych architektonicznie spośród tutjeszych sanatoriów należą: Maria (dawniej Pod Matką Boską), Opatrzność, Gołąbek, Pogoń i Leliwa.
KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP I ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA W HACZOWIE
Na koniec naszego ostatniego dnia na Podkarpaciu pojechaliśmy zobaczyć jeszcze jeden kościół na Szlaku Architektury Drewnianej – Kościół pw. Wniebowzięcia NMP i św. Michała Archanioła w Haczowie. Obiekt został wpisany w 2003 r. na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, co potwierdziło jego unikatowy charakter. I niewątpliwie, widok kościoła skąpanego w promieniach październikowego słońca wywarł na nas ogromne wrażenie. Kościół w Haczowie został najprawdopodobniej wzniesiony w XV w., stanowi przykład gotyckiej drewnianej architektury sakralnej i charakteryzuje się konstrukcją zrębową – przy jego budowie nie użyto żadnego gwoździa. Ponadto na uwagę zasługuje tutejszy wystrój malarski pochodzący z różnych okresów, jednak szczególnie warto przyjrzeć się bliżej gotyckiej polichromii z końca XV w., przedstawiającej sceny ze Starego i Nowego Testamentu. Kościół w Haczowie jest niewątpliwie perełką architektury drewnianej na ziemiach Polskich i nie sposób go pominąć, zwiedzając podkarpackie.
KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP I ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA W HACZOWIE
Kościół można zwiedzać z przewodnikiem po wcześniejszej rezerwacji pod nr. 534 557 009.
Więcej informacji na stronie parafii w Haczowie.
CO I GDZIE ZJEŚĆ NA PODKARPACIU?
CO ZJEŚĆ NA PODKARPACIU?
Kuchnia regionu podkarpackiego jest bardzo urozmaicona. Z jednej strony znajdziemy tu silne wpływy Bojków i Łemków, z drugiej strony wpływy kultury pasterskiej, co przejawia się w obecności wielu wytwórni serowych. Kilka podstawowych dań, które polecam spróbować, zwiedzając Podkarpacie:
- hreczanyki – kotlety z kaszy gryczanej z mięsem i przyprawami,
- proziaki – placki przyrządzone z mąki, jajek, kefiru lub zsiadłego mleka, z dodatkiem sody, soli i cukru (nazwa pochodzi stąd, że na Podkarpaciu sodę oczyszczoną nazywa się prozą),
- fuczki – bieszczadzkie placki z kiszonej kapusty,
- i koniecznie – pstrąg!
GDZIE ZJEŚĆ NA PODKARPACIU?
CIEKAWE RESTAURACJE NA PODKARPACIU
Zdecydowanie nasz numer jeden spośród wszystkich restauracji w podkarpackim, w których mieliśmy okazję zjeść. Pojechaliśmy tam ostatniego dnia zwiedzania Podkarpacia, zaraz po wizycie w Haczowie. Restauracja została wyróżniona przez Magdę Gessler (odznaczenia „poziomek”) i przez przewodnik Gault&Millau. Na miejscu czekają na Was dania łączące osiągnięcia kuchnii europejskiej i tradycje regionalnej kuchni polskiej oraz jakościowe produkty lokalne – warzywa, owoce i zioła pochodzą z tutejszego ogrodu i sadu, a sery i mięsa – od lokalnych producentów. Genialne połączenie smaków, elegancki wystrój, dania serwowane przez kelnerów w białych rękawiczkach i urocze położenie. Gorąco polecam!
Adres: Park dworski w Komborni, Kombornia 1, 38-420 Kombornia
Oficjalna strona restauracji
Oficjalna strona Dworu Kombornia
Restauracja Naftaya, mieszcząca się w hotelu Nafta, jest otwarta również dla gości z zewnątrz, którzy nie nocują w hotelu. Zjedliśmy tutaj kolację podczas naszego szóstego dnia zwiedzania Podkarpacia, po przyjeździe do hotelu – po fotosafari i wizycie w Uhercach Mineralnych. Zeszliśmy po prostu na parter w hotelu i bez większych oczekiwań zamówiliśmy kilka dań i desery. Jednak to, co zjedliśmy, okazało się bardzo pozytywnym zaskoczeniem! Pyszne dania i napoje – już sama herbata zimowa to istne mistrzostwo, ciekawe kompozycje smakowe, estetyczne podanie i bardzo miła obsługa.
Adres: Lwowska 21, 38-400 Krosno
Oficjalna strona restauracji
Oficjalna strona hotelu Nafta
CIEKAWE KARCZMY NA PODKARPACIU
Restauracja w Siedlisku Carpathia w Mucznem to zdecydowanie jedna z najbardziej znanych i najlepszych restauracji w Bieszczadach. Warto tutaj wstąpić, wracając ze szlaku lub łącząc wizytę w zagrodzie pokazowej żubra. Bardzo ciekawy wystrój – wnętrze całkowicie w drewnie, a na szczególną uwagę zasługuje kominek. A ponadto pyszne dania kuchni regionalnej i przystępne ceny. Polecam!
Adres: Muczne 3a, 38-713 Muczne
Oficjalna strona karczmy
Oficjalna strona Siedliska Carpathia
Kolejny obowiązkowy adres na kulinernej mapie podkarpackiego. Zwitaliśmy tutaj podczas naszego pierwszego dnia zwiedzania podkarpackiego, zaraz po wizycie w Muzeum Budownictwa Ludowego. I zgodnie z poleceniem naszego przewodnika, spróbowałam tutaj lokalnego przysmaku – hreczanyków. Bardzo smaczne jedzenie, duże porcje, przystępne ceny i świetny sposób na poznanie lokalnej kuchni.
Adres: Aleksandra Rybickiego 3, 38-500 Sanok
Oficjalna strona gospody
Gospoda jest otwarta sezonowo i jest zamykana z końcem jesieni
Jeśli szukacie miejsca, gdzie można zjeść coś na ciepło po zejściu ze szlaku, to koniecznie musicie zawitać do Zajazdu pod Caryńską. Lokalne przysmaki (polecam Talerz Bojka i pstrąga), ogromne porcje, przystępne ceny, kultowe przeboje Starego Dobrego Małrzeństwa przeplatane szantami, rodzinna atmosfera, a wieczorami – wspólne śpiewy przy akompaniamencie gitar. Przywiozłam stąd same pozytywne wspomnienia!
Adres: Ustrzyki Górne 1a, 38-713 Ustrzyki Górne
Oficjalna strona karczmy
Oficjalna strona Zajazdu pod Caryńską
GDZIE NOCOWAĆ NA PODKARPACIU
Przepięknie położony hotel w Bieszczadach, w miejscowości Rajskie, tuż przy rzece San. Hotel może pochwalić się ciekawą strefą welness i SPA – jacuzzi, sauny, grota solna i dwa baseny (jeden wewnętrzny i jeden zewnętrzny). Hotel Eden Rajskie SPA to również ciekawy wystrój – kamień, drewno i połączenie nowoczesności z przytulnym klimatem. Na miejscu znajdziemy także restaurację serwującą dania regionalne.
Adres: Rajskie 26, 38-610 Rajskie
Wspomniany już wielokrotnie Zajazd pod Caryńską to świetna baza wypadowa na bieszczadzkie szlaki górskie. Rodzinna atmosfera, piękne widoki z okien sypialni i pyszne dania w tutejszej karczmie. Polecam!
Adres: Ustrzyki Górne 1a, 38-713 Ustrzyki Górne
Oficjalna strona Zajazdu pod Caryńską
Niepozorny z zewnątrz, 4-gwiazdkowy hotel kryje w sobie nowoczesne wnętrza i bardzo przestronne pokoje i apartamenty. Na miejscu dostępna również strefa relaksu – z jacuzzi, tężnią solankową, sauną i strefą masażu. W hotelu znajduje się wspomniana wcześniej restauracja Naftaya.
Adres: Lwowska 21, 38-400 Krosno
Oficjalna strona hotelu Nafta
PODSUMOWANIE POBYTU NA PODKARPACIU
Wyjechałam w Bieszczady i na Podkarpacie w momencie w życiu, gdy brakowało mi kontaktu z naturą i stymulacji intelektualnej takiej z prawdziwego zdarzenia, a nie pod postacią kolejnego arkusza w Excelu. I ku mojej wielkiej radości – wszystko to tutaj znalazłam. Piękne krajobrazy, dzikość przyrody, fascynujące opowieści przewodników-pasjonatów i rozmowy o sensie życia z przypadkowymi ludźmi, mieszkającymi na Podkarpaciu. Zajęło mi kilka lat, by zrealizować to podróżnicze marzenie i niewątpliwie żałuję, że trafiłam tu dopiero teraz. W końcu zrozumiałam, dlaczego tak wielu Polaków rozważa, by „rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady” 😉 Zgodnie z tym, co usłyszałam od moich rówieśników z Podkarpacia, którzy również zaznali wielkomiejskiego życia, by ostatecznie powrócić w rodzinne strony – „Czas biegnie tu wolniej”. I ja też poniekąd tak to odczułam.
Na koniec jeszcze tylko przytoczę wypowiedź muzyków grupy Stare Dobre Małżeństwo, który znalazłam w Internecie, gdy kolejny raz ktoś przygrywał nam „Bieszczadzkie Anioły”. „Piosenki opowiadają o ludziach nieprzystosowanych do życia w mieście, którzy odnaleźli swoje miejsce na ziemi w Bieszczadach. Rzadko można powiedzieć o nich, że są ludźmi sukcesu, a my nazywamy ich bieszczadzkimi aniołami”. Dla mnie jednak to niesamowity życiowy sukces odnaleźć swoje miejsce na ziemi. Myślę, że Bieszczady i Podkarpacie znają historie wielu takich szczęśliwców, którzy osiedli w tych stronach i budują dalej lokalny koloryt. Ten zaś, w połączeniu z majestatyczną przyrodą – zachwyci każdego turystę.
Artykuł powstał w ramach współpracy z Polską Organizacją Turystyczną – Polska Travel i Podkarpacką Regionalną Organizacją Turystyczną – Podkarpackie Travel. Moje opinie pozostają subiektywne.
Jeśli podoba Ci się mój blog podróżniczy, zachęcam również do sprawdzenia moich profili na Instagramie i na Facebooku. Znajdziesz tam jeszcze więcej zdjęć podróżniczych!
Mniej więcej znamy miejsca z dnia pierwszego i siódmego, ale i tak mamy co nadrabiać.
Polecam serdecznie 🙂 Szczególnie warto nadrobić Bieszczady 😉
Bieszczady to jakby inny świat, kraina w jakiej człowiek się resetuje i nabiera nowego spojrzenia na swoje życie.
Świetnie to ujęłaś. Też miałam takie poczucie, zwiedzając tę część Polski.
Jaki wyczerpujący, merytoryczny wpis! Bieszczady są piękne o każdej porze roku. W części z wymienionych miejsc już byliśmy – a pozostałe też chętnie odwiedzimy przy najbliższej okazji.
Dziękuję ślicznie! Też mam ochotę pojechać ponownie w Bieszczady i tym razem pochodzić więcej po górach 😉
Byłam w Bieszczadach 44lata temu i było warto po tym artykule mam ochotę jechać już dzisiaj pozdrawiam
Cieszę się, że udało mi się zachęcić do ponownej wizyty 😉 Sama zresztą chętnie powrócę – choćby w przyszłym roku.