Gdzie i kiedy najlepiej zobaczyć krokusy w Tatrach w okolicy Zakopanego? Sprawdź zdjęcia z Doliny Chochołowskiej, Doliny Kościeliska i kilku innych miejsc!
Obserwacja kwitnących krokusów w Tatrach stała się już trendem wśród wielu polskich turystów. W kulminacyjny weekend kwitnienia krokusów przez Dolinę Chochołowską przeprawia się nawet 50.000 ludzi! Ale krokusy w Tatrach można zobaczyć jeszcze w kilku innych miejscach. Sprawdziłam w tym roku łącznie 5 lokalizacji – zestawienie i zdjęcia znajdziecie poniżej. A ponadto: kiedy najlepiej wyjechać do Zakopanego, by móc podziwiać krokusy w okolicznych dolinach w Tatrach oraz jak uniknąć tych szalonych tłumów!
Data kwitnienia krokusów w Tatrach różni się z roku na rok. Tak naprawdę wszystko zależy od pogody, ilości słońca i panujących temperatur, które ostatecznie mają wpływ na topnienie śniegu i wschodzenie pierwszych krokusów. Ponadto nie w każdej dolinie i nie na każdej polanie krokusy pojawią się w tym samym tygodniu. Zdarza się, że na Podhalu można zaobserwować pierwsze krokusy już w marcu, a w samych Tatrach – na przełomie marca i kwietnia. Niekiedy jednak krokusy w Tatrach pojawiają się również w maju.
Moja osobista porada ustalenia daty kwitnienia krokusów to śledzenie zdjęć publikowanych na Instagramie pod konkretnymi hashtagami – np. #wiosna, #krokusy, #Zakopane, #Tatry. Część osób pisze wprost, czy zdjęcie krokusów w Tatrach pochodzi już z tego roku, czy jest wyłącznie wspomnieniem sprzed lat. W przypadku braku informacji, zawsze można poprosić autora zdjęcia krokusów o doprecyzowanie bezpośrednio w komentarzu czy w wiadomości.
Moja kolejna metoda to obserwowanie publikacji schronisk na Facebooku. Np. schronisko w Dolinie Chochołowskiej regularnie dodawało w tym roku zdjęcia i informacje z pogodą, ilością śniegu i pierwszymi krokusami pojawiającymi się na Polanie Chochołowskiej, Dodatkowym atutem takich publikacji jest bezpośredni komentarz innych obserwatorów, wymiana ich spostrzerzeń, doświadczeń i prognoz.
Ja w tym roku wybrałam się w Tatry w terminie 11.-17.04. I tym sposobem udało nam się trafić na krokusy nie tylko w Dolinie Chochołowskiej, ale także w Dolinie Kościeliska, na Polanie Jaworzynki, Polanie Kalatówki i Rusinowej Polanie. Choć niewątpliwie w niektórych miejscach tych krokusów było zdecydowanie mniej i przypuszczam, że moment kulminacyjny ich kwitnienia przypadał na tydzień wcześniej.
Jak wiadomo większość turystów przyjeżdża do Zakopanego, by przede wszystkim obserwować krokusy w Dolinie Chochołowskiej. I po tym, co widziałam w willi, w której nocowaliśmy, wielu turystów wpada tylko na weekend i spędza w Zakopanem jeden pełny dzień. Czyli jadą tylko zobaczyć krokusy w Dolinie Chochołowskiej, może w jeszcze jednym miejscu i w niedzielę wracają do domu. A zatem najprostszy sposób uniknięcia tłumów, to zawitać do Doliny Chochołowskiej w inny dzień niż w weekend kulminacyjnego kwitnienia krokusów. Na weekend warto zaplanować sobie inne polany i doliny, w których również rosną krokusy. W tych pozostałych miejscach naprawdę nie doświadczymy takich tłumów turystów o tej porze.
Ponadto warto wybrać się wczesnym rankiem do Doliny Chochołowskiej na obserwację krokusów. Na pewno najłatwiej zorganizować taki poranny wypad, jadąc do Zakopanego własnym samochodem. Nie wiem, o której dokładnie rozpoczynają kursować busy do Doliny Chochołowskiej, ale busy np. do Morskiego Oka startują dopiero od 7:40 w tym okresie. Przypuszczam jednak, że mimo iż przegapimy o tej godzinie wschód słońca, to i tak unikniemy jeszcze tłumów. Inna alternatywa na poranne obserwowanie krokusów w Dolinie Chochołowskiej, to po prostu zapewnienie sobie z wyprzedzeniem noclegu w schronisku na Polanie Chochołowskiej.
Moja ostatnia propozycja na uniknięcie tłumów podczas obserwowania krokusów w Dolinie Chochołowskiej, to ruszenie na spacer w czasie gorszej pogody. Owszem, nie ujrzymy wtedy idealnego fioletowego dywanu, bo kwiaty będą zwinięte w wyniku braku bezpośredniej ekspozycji na światło słoneczne, ale za to zyskamy ogromny komfort zwiedzania i lepszy kontakt z naturą.
I jeszcze zanim przejdziemy do konkretnego zestawienia tatrzańskih dolin i polan z krokusami, jedna ważna uwaga: nie depczmy krokusów i nie wychodżmy poza ogrodzenie. Krokusy wyrastają tylko w miejscach, gdzie gleba jest bogata w azot, czyli w Tatrach są to przede wszystkim miejsca wypasu. Ten z kolei stopniowo zanika. Jeśli chcemy pozostawić coś przyszłym pokoleniom, nie depczmy krokusów, bo być może już w przyszłym roku nie wyrosną w tym samym miejscu.
Oczywiście najbardziej znanym i najbardziej spektakularnym miejscem kwitnienia krokusów w Tatrach jest Dolina Chochołowska. I tam też wybrałam się pierwszego dnia, czyli w piątek 12 kwietnia. Pogoda niestety nie dopisywała – było bardzo pochmurnie i występowały przelotne opady śniegu. Na trasie było jeszcze sporo oblodzonego śniegu, z którego to powodu doradzam spakowanie raków, choć trasę można spokojnie pokonać w zwykłych adidasach. Jedank dzięki takim warunkom pogodowym i wycieczce w piątek, a nie w weekend, uniknęliśmy tłumów i mogliśmy rozkoszować się podziwianiem krokusów w spokoju. Na trasie było mniej ludzi niż zazwyczaj w sezonie letnim, a wędrówkę rozpoczęliśmy dopiero o godzinie 12. Ostatecznie krokusy w Dolinie Chochołowskiej w takiej odsłonie pogodowej wyglądały również rewelacyjnie – tajemniczo i nastrojowo, choć były trochę zwinięte przez z powodu braku słońca.
Polana Kalatówki to prawdopodobnie drugie najsłynniejsze miejsce z krokusami w Tatrach. Udaliśmy się tam kolejnego dnia, czyli 13 kwietnia. Utrzymywała się dość podobna pogoda, choć chyba z większymi opadami śniegu i jeszcze większą mgłą i chmurami. Mimo to było nadal przepięknie. Choć tutaj trafiliśmy na mniej krokusów. Przypuszczam, że na Kalatówkach większy wysyp krokusów nastąpił kilka dni wcześniej, bo znaleźliśmy tam nadal mniej śniegu niż np. na Polanie Chochołowskiej.
Do Polany Kalatówek można dotrzeć w ok. 30 min, idąc z przystanku w Kuźnicach.
Pobyt można urozmaicić zatrzymując się w Hotelu Kalatówki.
Dolina Jaworzynki nie znalazłą się na mojej liście miejsc w Tatrach, gdzie można podziwiać krokusy. Przechodziliśmy tamtędy po prostu po drodze, w kierunku Hali Gąsienicowej i Czarnego Stawu Gąsienicowego. Jednak ku naszemu zaskoczeniu bardzo blisko Kuźnic, na tzw. Polanie Jaworzynki, tuż obok drewnianych chat, znaleźliśmy całkiem sporo krokusów. Trochę mniej niż w Dolinie Chochołowskiej, ale więcej niż w tym okresie na Polanie Kalatówki. Zawitaliśmy tam 14 kwietnia i tym razem dopisała słoneczna pogoda. Ponadto na Polanie Jaworzynki oprócz nas znajdowały się tylko dwie osoby, więc mogliśmy delektować się widokiem krokusów w pełnym spokoju.
Polana Jaworzynki to miejsce w Tatrach z krokusami, któe wymaga namniej chodzenia – dotrzemy tu już w ok. 15 minut, idąc drogą z Kuźnic.
Jeśli wybieracie się dalej na Halę Gąsienicową, miejcie na uwadze duże ilości śniegu. Powyżej nadal panuje sezon narciarski. Trasę można jednak pokonać w zwykłych butach trekkingowych – trzeba jednak zachować dużą ostrożność.
Kolejne miejsce, gdzie można podziwiać krokusy w Tatrach, to Rusinowa Polana. Latem pasie się tutaj wiele owiec i przed wyjazdem czytałam, że jest to idealne miejsce do podziwiania krokusów. Wybraliśmy się tutaj 15 kwietnia i nestety musieliśmy przegapić kulminacyjny punkt kwitnienia. Podejrzewam, że nastąpił ok. tygodnia wcześniej. Widziałam też wówczas zdjęcie na Instagramie z tej okolicy, wykonane dokładnie w tamtym okresie i na pewno obejmowało większy obszar kwitnących krokusów. My podczas naszej wizyty znaleźliśmy jedynie małą kupkę kwiatów, jednak pozwoliła nam i tak uzyskać fajne zdjęcia. Mimo to polecam wizytę wiosną na Rusinowej Polanie – gwarantuje przepiękny widok na ośnieżone szczyty Tatr!
Do Doliny Kościeliska wstąpiliśmy ostatniego dnia, czyli 16 kwietnia. Pogoda była bardzo słoneczna – zdecydowanie najcieplejszy dzień całego naszego pobytu i na miejscu całkiem sporo osób korzystało z jej uroków. W Dolinie Kościeliska napotkaliśmy chyba więcej turystów niż w Dolinie Chochołowskiej, jednak nadal nie pozostawiało to jakiegoś dyskomfortu zwiedzania. I ku mojemu zaskoczeniu znaleźliśmy tam mnóstwo krokusów. Czytałam, że najwięcej z nich można napotkać na Polanie Pisanej, jednak nasze doświadczenie wskazywało na coś innego. Na samej Polanie Pisanej rosły pojedyncze krokusy, natomiast u wlotu do Doliny Kościeliska i w kilku miejscach przed wejściem do tej zalesionej części doliny znaleźliśmy spore połacie krokusów. Nadal trochę mniej niż na Polanie Chochołowskiej, ale zdecydowanie więcej niż na Kalatówkach, Polanie Jaworzynki i Rusinowej Polanie.
Gorąco polecam wizytę we wszystkich pięciu miejscach w Tatrach, gdzie można podziwiać kwitnące krokusy. Nawet jeśli pogoda nie dopisuje, bo dzięki temu unikniemy tłumów, a przy okazji będziemy mogli docenić te krajobrazy również w bardziej nastrojowej odsłonie. A czy Wy mieliście już okazję podziwiać krokusy w Tatrach? Czy możecie polecić jeszcze jakieś miejsca warte odwiedzenia w tym okresie?
Jeśli planujesz podróż w Tatry, polecam moje inne artykuły z tej okolicy: Hala Gąsienicowa, nocleg w Murowańcu i Czarny Staw Gąsienicowy oraz przejście z Kasprowego na Halę Kondratową i nocleg w Hotelu Kalatówki. Polecam szczerze, bo jestem naprawdę dumna ze zdjęć, które wówczas opublikowałam!
A jeśli podoba Ci się mój blog podróżniczy, zachęcam również do sprawdzenia moich profili na Instagramie i na Facebooku, gdzie znajdziesz jeszcze więcej zdjęć podróżniczych!
Połoniny i górskie szlaki Bieszczad, Szlak Architektury Drewnianej, rejs żaglówką po Jeziorze Solińskim i tropienie żubrów o wschodzie słońca. A…
Zastanawiasz się, co zobaczyć w Czechach przy polskiej granicy? Zobacz atrakcje kraju hradeckiego i pardubickiego - skalne miasta, góry, urokliwe…
Rozważasz wyjazd do Francji i zastanawiasz się, co zwiedzić? Paryż, Prowansja, Bretania - to tylko kilka z w wyjątkowych atrakcji…
Planujesz podróż do Francji i zastanawiasz się, co warto tam zobaczyć? Każdy kojarzy Paryż czy Lazurowe Wybrzeże, jednak Francja ma…
Weekend w Górach Stołowych z uwzględnieniem największych atrakcji: Błędne Skały, Skalne Grzyby, Szczeliniec, Kudowa. Sprawdź aktualne ceny i zobacz zdjęcia!…
Spędziłam w Birmie miesiąc w porze deszczowej. Dopadły nas ulewy i komary, zachorowałam na chikungunyę i scrub typhus, więc wiem,…
View Comments
Pięknie wyglądają te ośnieżone szczyty i piękne krokusy. Mi jeszcze nie udało się trafić na kwitnące krokusy w górach, ale może kiedyś się uda ;)
Przepiękne widoki.
Jestem pod wielkim wrażeniem.:)
Moja znajoma była z rodzinką i byli zachwyceni.
tak, to był mój pierwszy wiosenny wypad w góy i bardzo mi się podobało. chyba wolę nawet bardziej Tatry o tej porze roku, niż latem ;)