To pytanie otrzymuję od Was najczęściej w Waszych mailach. Oraz: jaki był mój budżet na 3-tygodniową podróż po Japonii, jak zakupiłam mój JR Pass, czy mogę polecić tanie noclegi w Japonii, czy Japończycy radzą sobie dobrze po angielsku. Zamiast pisać kolejny elaborat w odpowiedzi na maila, postanowiłam, że zawrę wszystkie te oraz kilka innych informacji w dzisiejszym i kolejnym poście.
BUDŻET NA WYJAZD DO JAPONII
Mój wyjazd do Japonii miał miejsce 5 lat temu. Wyjechałam na przełomie czerwca i lipca 2013 r na 3 tygodnie. Odwiedziłam klasyczne punkty turystyczne, jak Tokio i Kioto, ale byłam również w odleglejszych częściach Japonii – np. na południu Japonii na wyspie Yakushima (piękne stare lasy cedrowe i miejsce, które zainspirowało Miyazakiego do narysowania Księżniczki Mononoke). Łączyłam zarówno atrakcje i noclegi nisko budżetowe z kilkoma droższymi. Do tych droższych atrakcji należały na pewno: nocleg u mnichów buddyjskich na Koya-san, wejście na Fuji, wspomniana wizyta na wyspie Yakushima, onsen (gorące źródła) w Kawaguchiko, a z jedzenia np. sushi przy targu rybnym Tsukiji w Tokio czy innym razem sushi w tokijskiej dzielnicy Shibuya. Jeśli interesuje Cię cały mój program zwiedzania, zapraszam do tego artykułu.
Za loty z Warszawy do Tokio lianiami Emirates, JR Pass ważny 2 tygodnie, pobyt w Japonii (noclegi, wyżywienie, dodatkowy transport), zakup dużej walizki w dzielnicy Tokio Akihibara (walizka, z którą poleciałam do Japonii popsuła się po pierwszych 4 dniach pobytu i nie miałam wyboru, jak wydać ok. 400zł na pilnie potrzebny, nowy sprzęt) oraz zakup licznych pamiątek wydałam łącznie ok. 8500 zł. Na pewno przy moim programie udałoby się zorganizować cały pobyt taniej, ale pewnych sytuacji nie jesteśmy w stanie przewidzieć i na te właśnie warto mieć jakiś margines finansowy. Poza tym, skoro już leciałam na drugi koniec świata, chciałam zobaczyć wiele miejsc i spróbować pewnych dań, o których od dawna marzyłam i z tego względu nie zamierzałam ograniczać się do noclegów wyłącznie w hostelowych dormach czy kupowania gotowego jedzenia w Lawsonie za 100 yenów 😉
ILE KOSZTUJE JAPONIA? CENY W JAPONII I MOJE POSZCZEGÓLNE WYDATKI
Obecny średni kurs yena to 100 JPY = 3,30 PLN. Gdy wyjeżdżałam do Japonii, zaczynał się dopiero okres celowo wprowadzonej inflacji (wcześniej przez lata Japonia mogła się poszczycić deflacją, ale ze względu na rozwój handlu, turystyki itp. wprowadzili celowo inflację) i kurs był trochę mniej korzystny. Za walutę płaciłam początkowo ok. 5 zł za 100 yenów, a tuż przed wyjazdem ok. 4,20 zł. A zatem może i część cen wzrosła, ale obecny kurs jest korzystniejszy, niż za czasów mojej podróży 😉
Moje wydatki:
bilet lotniczy – 1500zł za osobę w 2 strony (był to akurat moment, kiedy w tym samym czasie w Polsce startowały pierwsze loty z Emirates i Qatar Airways i w ramach promocji można było upolować bardzo tanie bilety); obecnie rzadko widuję bilety za mniej niż 2000zł, ale też już tak szczegółowo nie śledzę wszystkich promocji
- JR Pass ważny 2 tygodnie – ok. 300 EUR (obecna cena to ok. 360 EUR)
- nocleg na Koya-san – 9,600 JPY(obecna cena 10.800 JPY – ok. 360zł)
nocleg w drodze na Fuji – chyba płaciliśmy ok. 5.000 JPY za osobę – zostaliśmy tam tylko na kilka godzin z powodu burzy, nocleg był bez wyżywienia; obecnie ceny w tym miejscu wraz z kolacją i śniadaniem zaczynają się od 8.500 JPY; jest jeszcze jedna chatka położona kilkaset metrów niżej i ceny bez wyżywienia zaczynają się od 6.000 JPY
- prom na Yakushimę i powrót szybką łodzią do Kagoshimy – 5.000 + 8.400 JPY
ceny za jedzenie w Japonii (z tego, co się orientuję, wiele nie uległo zmianie w ciągu 5 lat):
najtańsze jedzenie znajdziemy w sklepach ze wszystkim za 100 yenów (np. Lawson 100) – w tej cenie są tam różne ciastka i nie wiele drożej kosztują onigiri (kanapki ryżowe z nadzieniem np. tuńczykiem, łososiem, fasolą itp.)
- za 350 JPY można było już kupić jakieś smaczne soba np. z krewetką w tempurze,
- ogólnie soba i udon były w podobnych cenach – cena wzrastała w zależności od dodatków do ok. 1000 JPY,<
- w Kagoshimie płaciłam 500 JPY za unagi donburi (miska ryżu z węgorzem na słodko),
w Hiroszimie jadłam raz w barze samoobsługowym – zamówienia składało się przez automat i ceny tamtejszych dań typu japońskie curry lub tonkatsu (taki japński schabowy) wahały się od 400 do 800 JPY
z moich obserwacji wynika, że ramen jest zazwyczaj droższy niż soba i udon, ja trafiałam na ceny ok. 1000 JPY,
monjayaki, czyli placki z różnymi dodatkami – w Tokio za ok. 1000 JPY (cena się różni w zależności od dodatków),
okonomiyaki – próbowałam zarówno w stylu Kansai i Hiroshima – ok. 1000 JPY
ekiben, czyli bento do zabrania w podróż pociągiem, dostępne na wielu stacjach kolejowych – 700 – 1200 JPY za porcje lunchową; mała przekąska w formie ekiben dostępna taniej, od ok 300 JPY
sushi w knajpach – powyżej 1000 JPY (może dochodzić do bardzo wysokich cen); i ku mojemu zaskoczeniu taniej wychodziło sushi pływające na łódkach czy jeżdżące na taśmie (zazwyczaj płaci się tam za talerzyk – od 100 czy 200 JPY), niż zestawy w restauracjach/barach (nawet na wynos)
JAK KUPIĆ JR PASS?
JR Pass to bilet upoważniający do przejazdu różnymi liniami pociągów (w tym również shinkansenami, czyli super szybkimi pociągami) na terenie całej Japonii w wybranym czasie. Jeśli zamierzasz zwiedzić coś oprócz Tokio / Tokio i Kioto, to zakup JR Pass będzie opłacalny. Jeśli natomiast pozostajesz tylko w paru większych miastach, może się okazać, że zakup standardowych biletów będzie korzystniejszy finansowo, niż zakup JR Pass.
JR Pass jest dostępny w trzech opcjach czasowych:
- bilet na 7 dni – obecna cena 1017 zł
- bilet na 14 dni – obecna cena 1612 zł
- bilet na 21 dni – obecna cena 2059 zł
Cena ulega zmianie w zależności od kursu yena. Powyższe ceny bazują na cenach dostępnych na tej polskiej stronie. Na tej stronie zakupiłam JR Pass przed moim wyjazdem do Japonii. Po dodaniu kosztów przesyłek ceny wychodzą porównywalne przy zakupie biletu z obydwu stron. 5 lat temu strony zagraniczne wypadały korzystniej cenowo od polskich.
Odpowiednio inne ceny mają zastosowanie w przypadku biletów dla dzieci w wieku 6 – 11 lat oraz do tzw. Green Class, czyli do wagonów wyższej klasy. Po konkretne ceny odsyłam do wyżej wspomnianych stron.
JR Pass można również zakupić tylko na konkretne regiony, np. tylko na Hokkaaido lub region Kansai. Lista regionalnych biletów dostępna tutaj.
W cenie JR Pass wchodzą również niektóre autobusy (np. JR Hokkaido Bus) oraz prom na słynną wyspę Miyajima. W cenie biletu nie są natomiast uwzględnione pewne trasy, np. z shinkansenów odpada nam Nozomi i Mizuho. A zatem najpopularniejsza trasa, czyli Tokio – Kioto, obsługiwana przez Nozomi, nie jest uwzględniona w JR Passie. Można to jednak obejść podróżując trochę wolniejszym shinkansenem Hikari.
JR Pass można zakupić przed przyjazdem do Japonii. Konkretnie wygląda to tak, że otrzymujemy voucher, który następnie należy wymienić po przylocie do Japonii na właściwy bilet. Np. na lotnisku Narita znajduje się biuro JR Pass, w którym można otrzymać bilet. UWAGA! Voucher należy wymienić w ciągu 3 miesięcy od daty zakupu. Istnieje również możliwość zakupienia JR Pass na miejscu w Japonii, natomiast odradzam tę opcję ze względu na wyższy koszt (min. 4.000 JPY drożej).
To jeszcze nie koniec informacji przydatnych w organizowaniu podróży do Japonii. W kolejnym artykule podsumuję moje doświadczenia związane z cenami noclegów w Japonii i ze znajomością angielskiego wśród Japończyków 😉 Dodatkowo pojawi się kilka informacji na temat wizy, szczepień i ubezpieczeń.
Jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości co do podróżowania po Japonii, zapraszam śmiało do zadawania pytań w komentarzach – postaram się pomóc i coś podpowiedzieć 😉
Ja w zeszłym miesiącu byłam we Włoszech.
Informacje jak najbardziej pomocne dla osób które planują taki wyjazd. Ja nie będę miała okazji skorzystać, ale cenię to, że stworzyłaś taki cenny i merytoryczny wpis.
Mój budżet chwilowo nawet nie pozwala mi zamarzyć, ale może kiedyś… Patrząc na te piękne zdjęcia po prostu aż żal byłoby tego nie zobaczyć na żywo <3
Hej! Dziękuje za wyczerpujący wpis! Akurat planuje trzytygodniową podroz do Japonii, zatem myśle ze skorzystam z wielu info i porad 🙂 sen z powiek spędza mi termin – koniec czerwca do połowy lipca, czyli dokładnie tak jak Ty 😉 jednak wszędzie znajduję info ze jest wówczas pora deszczowa, mega gorąco i wilgotno przez co powietrze jest nie do zniesienia i raczej odradza się podróży w tym okresie (czyli czerwiec – połowa lipca). Co Ty na to? Jakie masz doświadczenia z pogodą w trakcie swojej podróży?
Hej hej! Właśnie nie było tak źle z deszczem. Trafiliśmy może na jeden deszczowy dzień w Tokio i jeden w Kioto. Tak, że naprawdę większość dnia padało, ale delikatnie. Gdzieś czasem jakieś małe przelotne opady. Natomiast na pewno lało na Koya-san – tak, że mimo worków na butach przemoczyłam kompletnie skarpety. Choć tam chyba zazwyczaj pada.
I też mieliśmy średnią pogode na Fuji. Jeśli planujesz w ogóle wejście, to musisz mieć na uwadze, że wejście jest tylko od lipca do sierpnia. My wchodziliśmy chyba 03.07, czyli świeżo po otwarciu szlaków i trafiliśmy na jedyne okno pogodowe w tym okresie. Wyruszyliśmy ok. 21, by dojść na szczyt o wschodzie słońca. Niestety w nocy zaczęło najpierw delikatnie padać, a potem już była taka wichura i takie temperatury, że mimo rękawiczek mieliśmy już problemy z chwytaniem łańcuchów. Ostatecznie zatrzymaliśmy się na kilkugodzinny sen w jednej chatce na ok. 3100 metrach. O 5 rano przymusowy „check out” – jak to nazwali. I ostatecznie po jakichś 3h byliśmy na szczycie. I od check outu pogoda była już cudowna, słoneczna. Choć następny dzień już też ludzie nie mogli wchodzić ze względu na wichury.
Jeszcze pamiętam, że na Yakushimie trafiliśmy na taką niby-mgiełkę, niby-deszcz. Natomiast nic uciążliwego.
Po prostu polecam spakować peleryny, jakąś małą parasolkę, by mieć pod ręką i oczywiście wodoodporne pokrowce na plecaki.
A większość czasu panował straszny upał. Tak około 30 stopni. Mam więc zupełnie inne wspomnienia z tego okresu, niż „pora deszczowa” 😉
I wróciłam właśnie z Birmy, gdzie mieliśmy końcówkę pory deszczowej. To był hardcore na południu kraju. Ulewy jakby ktoś wiadrem tę wodę co chwilę wylewał.
A ostatecznie naprawdę wszystko zależy od tego, jak się trafi 😉 ostatnio mamy trochę zmian klimatycznych wszędzie, a moje doświadczenia dotyczą okresu już sprzed 6 lat.
A i wracam za tydzień do Japonii na sezon jesienny! Juppi!
A może jeszcze w kwestii upałów. Było rzeczywiście wilgotne powietrze, przez co trochę trudniej funkcjonować. I tak, jak wspomniałam, nawet do 30 stopni. Ale kurczę, Japonia jest tak zaawansowana, że wszędzie masz klimę. W metro, w autobusach, pociągach, sklepach, kawiarniach. A raczej nie będziesz spędzać 100% czasu na zewnątrz. Na pewno najprzyjemniej rano i bliżej zachodu słońca. W środku dnia warto wybrać jakieś zacienione miejsca – świątynie, las.
Niemniej na pewno trzeba przejść pewną akomodację i dostosować się do temperatur i wilgoci. Jakoś po tygodniu wszystko mniej przeszkadza 😉 I nadal – pod względem upałów w porze deszczowej Birma też biła Japonię 😉
A jeszcze przypomniało mi się, że mieliśmy 1 dzień ulewy w Kamakurze, a jeden dzień upałów. I tam było najcudowniej w takie gorące dni, bo od morza bardzo przyjemnie wiało i można było pooglądać poczynania japońskich surferów 😉
Extra!! Bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. W zasadzie to mam do wyboru albo koniec czerwca-połowa lipca albo 3 tyg od początku sierpnia, a jako że wówczas w Tokio będą igrzyska, to ceny zakwaterowania są kilka razy wyższe niż te same hotele w innym terminie.
Co do upałów, to w styczniu byłam w Tajlandii i również dużo zwiedzałam przy ponad 30st C, co prawda była to pora sucha i nie wiem czy można porównać. Najbardziej się tych deszczów obawiam, żeby nie było tak, że non stop będzie padać 🙁 ale tak jak napisałaś, teraz klimat bardzo się zmienia i niewiadomo jak się trafi tak naprawdę.
Pamiętam jak leciałam do Tajlandii i 3 dni przed moim wylotem w tv trąbili, że takie huragany nawiedziły ten kraj poraz pierwszy od x lat i to jeszcze w porze suchej. Moja apka pogodowa też mi pokazywała deszcze i burze w Bangkoku, a ani kropelka deszczu w trakcie moich 3 tyg tam nie spadła… 😉
No nic. Czekam zatem na wpis o jesiennej Japonii. Pozdrawiam i samych cudownych podróży!!!! <3